Tabela wiosny po 13. kolejce

Nowym liderem w tabeli wiosny zostały rezerwy Miedzi.

 

Tabela wiosny po 13. kolejce

1. Miedź II Legnica 13 30 31-11
2. Śląsk II Wrocław 13 29 29-12
3. MKS Kluczbork 13 28 28-4
4. Warta Gorzów Wlkp. 13 27 25-9
5. Górnik II Zabrze 13 23 21-14
6. Carina Gubin 13 22 20-11
7. Lechia Zielona Góra 13 21 17-12
8. Górnik Polkowice 13 21 19-15
9. LKS Goczałkowice-Zdrój 13 19 15-14
10. Karkonosze Jelenia Góra 13 19 11-11
11. Stilon Gorzów Wlkp. 13 17 16-17
12. Podlesianka Katowice 13 15 21-20
13. Ślęza Wrocław 13 14 15-16
14. Pniówek 74 Pawłowice 13 14 10-26
15. Stal Brzeg 13 12 13-18
16. Odra Bytom Odrzański 13 6 14-41
17. Unia Turza Śl. 13 5 9-31
18. Polonia Słubice 13 2 6-38

Klasyfikacja strzelców Betclic III Ligi (gr.3) po 31. kolejce

Przemysła Zdybowicz zaliczył hat tricka, dzięki czemu zbliżył się do lidera na odległość dwóch trafień.

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 31. kolejce

21 – Marcin Przybylski (Karkonosze)

19 – Przemysław Zdybowicz (Warta)

18 – Dawid Wojtyra (MKS)

15 – Szymon Skrzypczak (Miedź II)

14 – Mateusz Lisowski (Lechia), Denis Matuszewski (Carina), Miłosz Jóźwiak (Odra)

13 – Michał Nagrodzki (Górnik P.), Dawid Hanzel (Pniówek), Emil Drozdowicz (Stilon)

11 –  KAMIL OLEK (ŚLĘZA)

10 – Przemysław Haraszkiewicz (Carina), Krzysztof Kiklaisz (LKS)

9 – Aleksander Tobolik (Górnik II), Hubert Krawczun (Miedź II),  Jehor Sharabura (Śląsk II)

Podsumowanie 31. kolejki Betclic III Ligi (gr.3)

We wszystkich meczach 31. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3) wygrywali gospodarze.

 

Porażka rezerw Śląska spowodowała, że w rywalizacji o awans sporo się jeszcze może zdarzyć, tym bardziej, że już w kolejnej kolejce dojdzie do meczu na szczycie pomiędzy Śląskiem II i Miedzią II. Znamy już pięciu spadkowiczów, a to przecież jeszcze nie koniec, bo niemal pewne jest, że będzie ich przynajmniej sześciu, a z dużym prawdopodobieństwem siedmiu. W 31. kolejce strzelono 22 bramki, co daje średnią 2,44 gola na mecz.

CARINA GUBIN – MKS KLUCZBORK 1:0
Po siedmiu zwycięstwach, w których MKS nie stracił bramki, ta znakomita seria została przerwana w Gubinie. Carina zagrała doskonałe spotkanie, a jej zwycięstwo daje jeszcze szanse na miejsce barażowe. Dodajmy jeszcze, że oba zespoły kończyły mecz w dziesiątkę, po czerwonych kartkach pokazanych w samej końcówce.

PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE – PODLESIANKA KATOWICE 1:0
Dla Pniówka, po pięciu z rzędu porażkach, był to już ostatni gwizdek, by nie utknąć na stałe w strefie spadkowej. Gospodarze wygrali, ale ułatwili im to zadanie przyjezdni, gdyż jeden z nich już w pierwszej połowie ukarany został czerwoną kartką.

LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ – ŚLĄSK II WROCŁAW 3:2
Po jedenastu meczach bez porażki, lider poległ w Goczałkowicach, co może sprawić, że rywalizacja awans może być jeszcze bardzo ciekawa.

MIEDŹ II LEGNICA – KARKONOSZE JELENIA GÓRA 1:0
Gol strzelony już w 15 min. dał legniczanom jakże cenny komplet punktów.

LECHIA ZIELONA GÓRA – UNIA TURZA ŚL. 1:0
Po porażkach w trzech ostatnich meczach, Lechia przypomniała sobie jak smakuje zwycięstwo.

WARTA GORZÓW WLKP. – GÓRNIK II ZABRZE 3:0
Nadspodziewanie łatwe zwycięstwo gorzowian, po którym sytuacja rezerw Górnika znów się skomplikowała.

GÓRNIK POLKOWICE – ODRA BYTOM ODRZAŃSKI 3:0
Odra trzymała się dzielnie do przerwy (0:0), lecz po niej niepodzielnie panowali już gospodarze.

STAL BRZEG – POLONIA SŁUBICE 2:0
Stal zrewanżował się Polonii za jesienną porażkę. Goście już od 27 min. grali w zdekompletowanym składzie (czerwona kartka).

ŚLĘZA WROCŁAW – STILON GORZÓW WLKP. 3:2
Ten mecz relacjonujemy osobno.

Zdjęcia ze spotkania ze Stilonem

Prezentujemy galerię zdjęć z meczu Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wlkp.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice-Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Ślęza – Stilon: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po spotkaniu Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wlkp. powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów:

 

 

Jacek Opałka (II trener Ślęzy): „Przede wszystkim duża ulga i radość jednocześnie. Okoliczności w jakich zdobyliśmy te trzy punkty na własnym boisku były dosyć niecodzienne. Bramka w zasadzie chyba w ostatniej sekundzie. Arbiter oznajmiając jej zdobycie jednocześnie zakończył mecz. Wydawało się, że będziemy go mieli szybciej pod kontrolą. Szybko zdobyty pierwszy gol, potem drugi po bardzo ładnej akcji. Natomiast później troszkę niefrasobliwości, niezrozumienia spowodowało, że tracimy bramki. Nie zmienia to faktu, że w zespole gości występowali na boisku zawodnicy o określonej jakości i doświadczeniu, więc nie były to sytuacje zupełnie przypadkowe. Mecz był w zasadzie dość wyrównany. Po naszej stronie sytuacji tzw. bramkowych było więcej i cieszymy się, że udało się to potwierdzić zdobyciem trzeciego gola i zainkasowaniem trzech punktów. No cóż drugie spotkanie z rzędu wygrane. Nastroje się na pewno zmieniły. Patrzymy optymistycznie na kolejne mecze.”

Mateusz Konefał (trener Stilonu): „Tak naprawdę po pierwszej połowie nie miałem ochoty wchodzić do szatni, bo byliśmy tak naprawdę w tej części gry tłem dla zespołu Ślęzy i nie wyglądaliśmy jak zespół, który przyjechał wydrzeć tutaj zwycięstwo, wydrzeć remis. W pierwszych piętnastu minutach, oraz przez większą część pierwszej połowy wyglądaliśmy jakbyśmy nie wiedzieli o co toczy się gra. Był też moment w drugiej połowie, gdzie mieliśmy fajny początek i doprowadziliśmy do wyrównania. Potem jednak działy się rzeczy, które dla mnie są niewytłumaczalne. Była to pierwsza połowa i potem kiedy „Czaja” uratował nas przy rzucie karnym i zazwyczaj inteligentny czy odpowiedzialny zespół dowozi remis i szanuje go, bo wrócić tutaj na stadionie Ślęzy z wyniku 0:2 na 2:2 to uważam, że jest to fajna sprawa. Zabrakło nam gdzieś koncetracji i odpowiedzialności w ostatniej sekundzie mczu. Przegrywamy i ból jest straszny.”

Kacper Kozioł (Ślęza): „W końcu łapiemy wiatr w żagle i mamy drugie zwycięstwo z rzędu. Z przebiegu meczu byliśmy lepszą drużyną, ale zdarzyły nam się błędy, które na szczęście nie przeważyły o wyniku.”

Emil Drozdowicz (Stilon): „Dzisiejszy mecz zepsuliśmy sobie w piętnaście minut i po tym dzwonie zaczęliśmy powoli dochodzić do głosu, co spowodowało, że jeszcze przed przerwą zdobyliśmy gola kontaktowego. Wychodząc na drugą połowę wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie zdobyć bramkę wyrównującą i tak jak sobie założyliśmy tak do niej dążyliśmy. Widać było dużo dobrej energii. Strzelony gol na 2:2 spowodował, że uwierzyliśmy w to, że ten mecz możemy wygrać. Niestety na koniec wymknął nam się on spod kontroli, a Ślęza po jednej z kontr w końcówce zdołała nam strzelić bramkę co stawia nas w niezwykle trudnej sytuacji w końcówce sezonu.”

Ślęza – Stilon w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wlkp.

 

strzały celne

Ślęza – 5
Stilon – 2

strzały niecelne

Ślęza – 7
Stilon – 1

rzuty rożne

Ślęza – 4
Stilon – 5

spalone

Ślęza – 2
Stilon – 1

faule

Ślęza – 14
Stilon – 18

żółte kartki

Ślęza – 4
Stilon – 2

Przełamanie po horrorze

W meczu 31. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wgrała ze Stilonem Gorzów Wlkp. 3:2.

 

Długo by trzeba poszukać w archiwach, by znaleźć tak fatalną passę Ślęzy Wrocław w domowych meczach. Przypomnijmy, że po raz ostatni na własnym boisku 1KS wygrał 31 października 2024 roku, a ostatnią bramkę u siebie strzelił w 90 min. meczu z Odrą Bytom Odrzański, który odbył się 15 listopada. Łatwo zatem obliczyć, że przed starciem ze Stilonem, Ślęza nie strzeliła bramki we Wrocławiu przez 540 minut. Dziś wreszcie możemy zapomnieć o tych czarnych seriach i cieszyć się z przełamania. Co też ogromnie ważne, to przełamanie nastąpiło w jakże ważnym meczu, który może mieć duży wpływ na sytuacje na dole tabeli, a co zatem idzie, na degradację z III ligi.

W ostatnich meczach nie pisaliśmy o brakach kadrowych w naszej drużynie, żeby nie szukać usprawiedliwienia słabych wyników. Wystarczy jednak  spojrzeć na składy w pierwszych meczach rudny wiosennej i porównać je z tymi w ostatnich starciach. Każdy, kto choć trochę orientuje się w trzecioligowych realiach, zdaje sobie sprawę z jakimi problemami musiał radzić sobie trener Grzegorz Kowalski. Dziś też nie było pod tym względem lepiej, ale trzeba było grać tym co się ma i po raz drugi z rzędu zagrało pięciu juniorów, w tym czterech w podstawowej jedenastce.

Jeden z tych juniorów, już w 3 min. otworzył wynik. Był to Jakub Zawadzki, który huknął nie do obrony po wrzutce Roberta Pisarczuka z rzutu wolnego. Po objęciu prowadzenia, Ślęza wciąż miała inicjatywę, czego efektem był drugi gol. W 15 min. niespełna 16-letni Karol Chmielewski, przeprowadził znakomitą akcję lewą stroną i wyłożył piłką jak na patelni Przemkowi Marcjanowi, który tej okazji nie zaprzepaścił. W kolejnych minutach widać było determinację w poczynaniach obydwu zespołów, za to niewiele było sytuacji podbramkowych. Częściej, ale bardzo niecelnie, uderzali wrocławianie. W 34 min. Stilon złapał kontakt, gdy w ogromnym zamieszaniu podbramkowym, piłka wpadła do siatki, po strzale … no właśnie kogo. Trudno to rozstrzygnąć. Pytając arbitra w przerwie mecz komu zapisał gola, odpowiedział, że chyba była to bramka samobójcza, ale kto skierował piłkę do siatki, już powiedzieć nie umiał (ostatecznie uznał, że tym, który strzelił tego gola, był Miłosz Kozik). W każdym razie gol został strzelony i do przerwy Ślęza prowadziła 2:1.

Po zmianie stron Stilon uzyskał optyczną przewagę, lecz choć często przebywał w okolicach pola karnego gospodarzy, praktycznie strzały gorzowian można było policzyć (i to przez cały mecz) na palcach jednej ręki. W 50 min. groźne uderzył z dystansu Olaf Nowak, ale nie na tyle by zaskoczyć bramkarza żółto-czerwonych. Ślęza była bardzo bliska strzelenia kolejnego gola w 56 min. gdy niewiele pomylił się uderzając głową, Błażej Jakóbczyk. W 68 min. po brutalnym faulu, nie odgwizdanym przez arbitra, kontuzji doznał jeden z liderów 1KS-u, Robert Pisarczuk, który musiał opuścić boisko. To jeszcze bardziej skomplikowało sytuacje kadrową naszego zespołu. Tymczasem Stilon szukał wyrównującego trafienia i znalazł je w 78 min. po trafieniu swojego najlepszego strzelca, doświadczonego Emila Drozdowicza. Remis w tym meczu nie dawał za wiele żadnej z drużyn, ale w końcowych fragmentach można było odnieść wrażenie, że gorzowian zadowala podział punktów, w przeciwieństwie do wrocławian. Ślęza raz za razem szukała okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. W 80 min. Marcjan uderzył w środek bramki, wprost w golkipera Stilonu. W 88 min. dobrą okazję zmarnował Sebastian Jezierski. W 90 min. wydawało się, że wszystko skończy się po naszej myśli, gdy do wykonania rzutu karnego, podyktowanego za faul na Kamilu Olku, podszedł Mateusz Kluzek. Niestety nasz kapitan uderzył na dobrej wysokości dla bramkarza, by ten mógł popisać się skuteczną interwencją, co też Szymon Czajor uczynił. To jednak nie był jeszcze koniec meczu, bowiem arbiter doliczył jeszcze 5 minut. Gdy ten czas już upływał (słyszeliśmy podpowiedź sędziego bocznego, że jeszcze 10 sekund) po wrzutce Jakuba Jabłońskiego w pole karne i dużym w nim zamieszaniu, Afonso oddał strzał, po którym utonął w objęciach kolegów, a sędzia nie wznowił już gry.

Dwa z rzędu  zwycięstwa bardzo poprawiły sytuację żółto-czerwonych, choć jeszcze tak do końca spokojni być nie możemy, co brzmi paradoksalnie przy 46. zdobytych punktach. Trzeba jeszcze coś do nich dołożyć, w pozostałych trzech meczach, w których nasz zespól zmierzy się z zespołami, które już definitywnie pożegnały się z III ligą.

ŚLĘZA WROCŁAW – STILON GORZÓW WLKP. 3:2 (2:1)

1:0 Zawadzki 3′
2:0 Marcjan 15′
2:1 Kozik (samobójcza) 34′
2:2 Drozdowicz 78′
3:2 Afonso 90+5′

Ślęza – Kozioł, Chmielewski (68’Vinicius), Pisarczuk (68’Olek), Jakóbczyk (84’Jezierski), Marcjan, Jabłoński, Kluzek, Afonso, Zawadzki, Kozik, Kifert
rezerwa – Sypniewicz, Toboła, Bagiński, Tyczka, Bieńkowski, Kotlarz
Stilon – Czajor, Becker (63’J.Szymaniuk), Wenerski, Demianenko, M.Kaczor, J.Kaczor, Bohdanov (84’Kurlapski), Kaniewski (56’Siwozad), Drozdowicz, Żendełek, Nowak
rezerwa – B.Szymaniuk Marciniak, Szyszka, Smuniewski

Sędziowali – Tomasz Tatarzyński (Poznań) oraz Krzysztof Paluczek i Aleksandra Masłowska
Żółte kartki – Chmielewski, Marcjan, Pisarczuk, Afonso – J.Kaczor, Kurlapski
Widzów – 100

Tomasz Tatarzyński arbitrem meczu Ślęza – Stilon

Tomasz Tatarzyński z Krakowa, sędziować będzie mecz 31. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i Stilonem Gorzów Wlkp.

 

Obecny sezon jest szóstym w którym Tomasz Tatarzyński sędziuje w rozgrywkach III ligi. Dotąd tylko raz pełnił on rolę arbitra w meczu z udziałem Ślęzy. Było to przegrane we wrześniu ub.r. spotkanie w Zabrzu z rezerwami Górnika.

W bieżącym sezonie Tomasz Tatarzyński sędziował w 11. meczach III ligi. Pokazał w nich 54 (śr. 4,91) żółtych kartek, 2 czerwone i podyktował 5 rzutów karnych.

Ślęza – Stilon czyli starcie dwóch uznanych marek

W środę (21 maja) o godz.15:30 w Centrum Piłkarskim Ślęzy Wrocław, rozegrany zostanie mecz 31. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i Stilonem Gorzów Wlkp.

 

Ślęza i Stilon to jedne z najbardziej uznanych piłkarskich marek, rywalizujących obecnie w III lidze. Oba zespoły mają za sobą występy na zapleczu Ekstraklasy, choć miało to miejsce już dosyć dawno. Teraz i jedni i drudzy mają jeden cel, jakim jest zachowanie miejsca w rozgrywkach III ligi.

Podobnie jak Ślęza, tak i Stilon miał przed sezonem wyższe aspiracje, które brutalnie zostały zweryfikowane. Jeszcze po rundzie jesiennej, po której gorzowianie zajmowali 11. miejsce, mając na koncie 24 pkt, wydawać się mogło, że bez problemu powinni uplasować się w środku stawki. Tymczasem początek wiosny w wykonaniu Stilonu był fatalny. Trzy z rzędu porażki spowodowały, że gorzowianie trafili do grupy mocno zagrożonych degradacją zespołów. To też spowodowało szybką reakcję zarząd u klubu, który dokonał roszady na stanowisku trenera. Pożegnał się z nim Łukasz Maliszewski, a w rolę ratownika wcielił się Mateusz Konefał. Efekt „nowej miotły” zadziałał znakomicie, bowiem Stilon wygrał dwa mecze i jeden zremisował. Potem już tak dobrze nie było, bowiem gorzowianie grali w przysłowiową kratkę, przeplatając lepsze mecze z gorszymi. Obecnie zespół naszych gości plasuje się na 12 miejscu w tabeli, mając na koncie 41 zdobytych punktów, czyli o 2 mniej niż Ślęza.

Gdy spojrzymy na kadrę Stilonu widzimy w niej podobieństwa do kadry 1KS-u. Nie brakuje w nie młodych zawodników (Stilon podobnie jak Ślęza rywalizuje o czołowe miejsca w klasyfikacji Pro Junior System), ale liderami tej drużyny pozostają ci doświadczeni, z Emilem Drozdowiczem na czele. Przypomnijmy, że ten już 38-letni napastnik, przez wiele sezonów występował na boiskach wyższych klas rozgrywkowych, a w swoim piłkarskim CV ma też 27 spotkań rozegranych w Ekstraklasie, w której reprezentował barwy Polonii Bytom, Termaliki Bruk-Bet Nieciecza i Wisły Płock.

Piłkarze Ślęzy do meczu ze Stilonem podejdą w dużo lepszych nastrojach, niż tych jakie panowały jeszcze przed kilkoma dniami. Ta poprawa nastrojów wynika z bardzo ważnego zwycięstwa, odniesionego w sobotę w Katowicach. Teraz wszyscy liczymy, że żółto-czerwoni pójdą za ciosem i zdobędą kolejny komplet punktów. Aby tak się stało, muszą strzelić tylko i aż o jedną bramkę więcej od Stilonu.

Na to ciekawie zapowiadające się i jakże ważne dla obydwu zespołów spotkanie, serdecznie zapraszamy kibiców.

Informacje organizacyjne :

Bilety dostępne będą w kasie, która otwarta zostanie na godzinę przed meczem.
Podczas meczu w kawiarni ŚlęzAnka, będzie można kupić koszulki meczowe Ślęzy Wrocław, a także inne akcesoria klubowe.
Informujemy, że na taras widokowy wstęp będą miały tylko osoby z odpowiednim identyfikatorem.
Wjazd na parking i wejście na stadion od ul. Zakrzowskiej.
Dojazd MPK – autobusy linii D, 128, 130, 111 i 151 – przystanek Zakrzowska
autobusy linii N, 121, 131 – przystanek Rondo Lotników Polskich (trzeba przejść przez wiadukt).
Dojazd PKP – przystanek Wrocław Psie Pole (trzeba przejść przez wiadukt).
Gastronomia – Kawiarnia „ŚlęzAnka” w budynku klubowym i grill w domku obok trybun.

Tych którzy nie będą mogli przybyć na stadion, zapraszamy do obejrzenia transmisji, którą przeprowadzi nasz partner – P4P Football.

 

 

Mateusz Kaczor: „Wiemy o co toczy się walka.”

Przed spotkaniem ze Stilonem Gorzów Wielkopolski rozmawiamy z piłkarzem tej drużyny Mateuszem Kaczorem.

 

Jednobramkowym zwycięstwem Stilonu zakończył się Wasz ostatni pojedynek na własnym boisku ze Stalą Brzeg. Zasłużony to triumf  Twojego zespołu?

Myślę, że nie był to „przysłowiowy spacerek” jak mogło się wielu wydawać. Mecz miał różne fazy, ale finalnie to my go wygraliśmy i teraz koncentrujemy się na ekipie Ślęzy.

W ostatnim czasie solidnie punktujecie. Co zmieniło się w Waszej grze po przyjściu trenera Mateusza Konefała?

Myślę, że na pewno odbudował nas mentalnie. Na pierwszym spotkaniu pokazał nam jakie mamy mocne strony i jakie elementy musimy poprawić, żeby zacząć punktować. Jak widać opłaciło się to i do tej pory za trenera Konefała uzbieraliśmy siedemnaście oczek.

Co musicie najbardziej poprawić w swojej grze w decydujących pojedynkach obecnego sezonu w Betclic III lidze?

Pierwsze co mi przychodzi na myśl to finalizację i zachować większy spokój w sytuacjach podbramkowych, które sobie stwarzamy.

Pierwszy z nich już w najbliższą środę. Jakie są najmocniejsze według Ciebie strony wrocławskiej Ślęzy, a więc Waszego najbliższego przeciwnika?

Ślęza to młoda i wybiegana drużyna. Słynie z dobrej organizacji gry i szybkich kontr. Przekonaliśmy się o tym w pierwszym spotkaniu.

Obie ekipy dzielą w ligowej tabeli tylko dwa punkty. Spodziewasz się wyrównanego spotkania?

Zdecydowanie tak. Wiemy o co toczy się walka i zrobimy wszystko, żeby z Wrocławia wrócić z kompletem punktów.