Spadkowicz z Kluczborka zawita do Wrocławia

W niedzielę (9 września) o godz.17 na stadionie „Oławka” przy ul. Na Niskich Łąkach, rozegrany zostanie mecz 7. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i MKS-em Kluczbork.

 

Historia Miejskiego Klubu Sportowego w Kluczborku jest stosunkowo krótka, bo liczy zaledwie 15 lat. Powstał on w czerwcu 2003 roku, poprzez połączenie LZS Kuniów, KKS Kluczbork i MOS Kluczbork. Nowo powstały klub wystartował w rozgrywkach IV ligi (w miejsce zespołu z Kuniowa) i na tym poziomie rozgrywkowym występował przez 5. sezonów. W roku 2008 w wyniku reorganizacji rozgrywek ligowych, MKS znalazł się w II lidze, a już po roku wywalczył awans na zaplecze ekstraklasy. Przez 9. kolejnych sezonów klub z Kluczborka występował w rozgrywkach centralnych, a najlepszym miejscem jakie zajął, było 6. w sezonie 2009/10. Warto wspomieć, że trenerem MKS-u był wówczas Grzegorz Kowalski.

Ostatnie lata to nie najlepszy okres w historii kluczborskiego klubu. Jeszcze w sezonie 2016/17 rywalizował on w I lidze, ale po dwóch kolejnych degradacjach, znalazł się w lidze III. Jak to zwykle ze spadkowiczami bywa, w zespole doszło do dużych rotacji w kadrze. Nowym szkoleniowcem został pracujący wcześniej m.in. w Zagłębiu Sosnowiec, Górniku Zabrze (młoda ekstraklasa) i Polonii Bytom – Andrzej Orzeszek. W praktyce zaczął on budowę drużyny od podstaw. Z poprzedniego sezonu w MKS-ie pozostała tylko czwórka doświadczonych piłkarzy – Michał Glanowski (31 lat), Kamil Nitkiewicz (32), Adam Orłowicz (32) i Paweł Gierak (35). Do zespołu dołączyło za to wielu nowych zawodników, głównie z niższych klas rozgrywkowych. Wśród nich Bartosz Poloczek (Elana Toruń), a także znani nam z trzecioligowych zmagań – Mariusz Sobala (Stal Bielsko-Biała), Tomasz Dyr i Paweł Krauz (Miedź II Legnica)

Początek sezonu dla MKS-u nie jest zbyt udany. Zespół ten zdołał zgromadzić dotąd 5 pkt. i zajmuje 15. miejsce w tabeli. Drużyna z Kluczborka ma kłopoty ze strzelaniem goli, których ma najmniej zdobytych (4) w całej ligowej stawce. Paradoksalnie, MKS może poszczycić się doskonałym bilansem goli straconych (6), a lepszym w tych statystykach jest tylko Pniówek.

Jak widać w meczach z udziałem MKS-u, kibice wielu goli nie oglądają, w przeciwieństwie do spotkań Ślęzy Wrocław, w których średnia bramek na mecz to 3,5. Spodziewać się zatem możemy starcia dwóch opcji, ofensywnej wrocławian i defensywnej gości. Wierzymy, że górę weźmie ta pierwsza, a Ślęza podtrzyma dobrą passę występów na „Oławce”. Tym bardziej, że trener Grzegorz Kowalski będzie miał do dyspozycji (co się praktycznie nie zdarza) wszystkich piłkarzy, w tym powracającego po absencji spowodowanej czerwoną kartka w meczu ze Stala Brzeg – Jakuba Bohdanowicza.

Serdecznie zapraszamy kibiców na to ciekawie zapowiadające się spotkanie, na które wstęp jest bezpłatny.

Gole z pojedynku Stilon – Ślęza

Oto jak padały bramki w spotkaniu Stilon Gorzów Wielkopolski – Ślęza Wrocław.

 

 

 

Maciej Dudek arbitrem meczu Ślęza – MKS Kluczbork

Maciej Dudek z Żagania sędziować będzie mecz 7. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i MKS-em Kluczbork.

 

Maciej Dudek w rozgrywek III ligi sędziował od sezonu 2011/12 do sezonu 2015/16. Po dwóch latach przerwy powrócił na ten poziom rozgrywkowy. Arbiter z Żagania jest dobrze znany zespołowi Ślęzy, bowiem sędziował on już 9. spotkań z udziałem żółto-czerwonych. Ich bilans to 4. zwycięstwa, 2. remisy i 3. porażki 1KS-u.

W bieżących rozgrywkach Maciej Dudek sędziował w dwóch meczach III ligi. Pokazał w nich 12. (6. na mecz) żółtych kartek i podyktował 3. rzuty karne.

 
Foto – Dominik Czerenda – foto-higienagac.pl

Mecz w Gorzowie Wielkopolskim na fotografii

Prezentujemy zdjęcia z meczu Stilon Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław.

 

Są one dostępne w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Kamil Nitkiewicz: „Dobrą obroną wygrywa się niejeden mecz”

Przed spotkaniem z MKS Kluczbork rozmawiamy z piłkarzem tej drużyny Kamilem Nitkiewiczem.

 

 

W nie najlepszych nastrojach kończyliście ostatni ligowy pojedynek w Zdzieszowicach. Tamtejszy Ruch zwyciężył MKS Kluczbork 1:0. Gdzie według Ciebie należy szukać przyczyn tej porażki?

Przegraliśmy 0:1, ale z przebiegu spotkania nie uważam, że byliśmy zespołem gorszym, tym bardziej, że mieliśmy swoje sytuacje do zdobycia bramki w tym meczu. Gola straciliśmy jak zwykle na własne życzenie. Najpierw źle wybita piłka przez obrońcę, który został zablokowany, potem bramkarz też został lekko „spressowany” i źle wybił piłkę pod nogi rywala, a ten trafił do bramki z bliskiej odległości. Te błędy były przyczyną tego, że ten pojedynek przegraliśmy.

Sześć ligowych kolejek już za nami. Ekipa z Kluczborka zajmuje miejsce w dolnej części tabeli. Nie satysfakcjonuje ono z pewnością ani Was piłkarzy, ani działaczy, ani kibiców…

No na pewno tak. W jakiś sposób byliśmy na to jednak przygotowani. Mamy nową drużynę, zostało czterech graczy ze starej kadry, ale wiadomo, że piłka nożna to nie jest sport indywidualny. Gra się w jedenastu, plus ławka rezerwowych i czasami tych czterech zawodników nie wystarcza. Wydaje mi się, że z biegiem czasu będziemy bardziej zgranym zespołem i te wyniki przyjdą. Na pewno nie jest to dla nas fantastyczny początek sezonu, ale jakieś tam punkty „uciułaliśmy” i mam nadzieję, że ze spotkania na spotkanie będzie coraz lepiej.

O ile nie można przyczepić się do Waszej postawy w defensywie, to razi mała liczba strzelonych w tym sezonie przez MKS goli. To główny czynnik, który musicie poprawić w kolejnych meczach?

Myślę, że musimy jednak zacząć przede wszystkim od obrony. W niej mamy duże mankamenty, przez co te bramki tracimy. Jest ich co prawda mało, ale gdyby ich nie tracić to na początku zawsze jest remis. I tego się trzymamy przed każdym pojedynkiem. Przede wszystkim z tyłu zagrać „na zero”. Jeśli chodzi o grę z przodu to w dotychczasowych spotkaniach mieliśmy swoje sytuacje i tam też jest na razie spora nieskuteczność, ale tak jak mówiłem musimy zacząć od dobrej gry w defensywie, bo dobrą obroną wygrywa się niejeden mecz, a potem czekać na swoje sytuacje i je wykorzystywać, a co się z tym wiąże zgarnąć całą pulę.

W najbliższej kolejce Twój zespół czeka wyjazdowa potyczka ze Ślęzą Wrocław. Ty miałeś przyjemność kilka lat temu pracować z obecnym trenerem wrocławian Grzegorzem Kowalskim. Jest coś co utkwiło Ci najbardziej w pamięci z tamtego okresu?

Czas, w którym trener Kowalski był w naszej drużynie to był najlepszy okres w historii tego klubu. Jest to jeden z najlepszych szkoleniowców z jakimi pracowałem. Wraz z trenerem Łukaszem Becellą tworzyli bardzo dobry duet trenerski, uzupełniali się i to przyniosło naprawdę super wynik dla MKS. Na pewno był to bardzo dobry okres dla zespołu Kluczborka, dużo fajnych meczów, sporo zwycięstw, gra też na pewno cieszyła kibiców, bo gdy są wygrane wszyscy są zawsze zadowoleni. Na pewno było ciężko z trenerem w czasie okresu przygotowawczego, ale potem było dużo radości podczas sezonu i ta ciężka praca, którą wykonaliśmy procentowała w nim. Szkoda, że nie ma go już z nami, bo z pewnością bylibyśmy w troszkę innym miejscu niż dziś, być może nawet na salonach w I lidze.

Co może być kluczem do Waszego zwycięstwa w niedzielnym pojedynku?

Jesteśmy nową drużyną, ale też i bardzo młodą. Poza trzonem, który jest w okolicach trzydziestki, są to naprawdę młodzi chłopcy, wychowankowie, a wiadomo jak podchodzą oni do spotkań. To ich klub, stąd się wywodzą. Są też i Ci, którzy przyszli, też młodzi i MKS to jest taki przystanek i oni wiedzą, że grają tutaj o swoją przyszłość. Na każdym meczu jest nasz prezes, wiceprezes, czy dyrektor. Dla nich też jest to przeżycie, że takie osoby ich oglądają. Kluczem może być waleczność, wybieganie, determinacja i chęć pokazania się, bo większość z tych chłopaków jest po wieku juniorskim. No i chęć zwycięstwa, bo zdążyli posmakować jak ono smakuje, choćby po pucharowym pojedynku w Stargardzie Szczecińskim, czy też po niedawnym meczu w Dzierżoniowie. Ciężko było wywalczyć te wygrane, ale na pewno warto było o nie walczyć i tak samo będziemy chcieli osiągnąć sukces w najbliższą niedzielę we Wrocławiu.

Fot. Mirosław Szozda (www.mkskluczbork.pl)

Stilon – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Stilon Gorzów Wielkopolski – Ślęza Wrocław powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

Kamil Michniewicz (trener Stilonu): „Wynik dzisiejszego meczu podsumowuje wszystko. Ciężko jest tak mówić, bo po ostatnich meczach często muszę mówić w podobnym tonie i nie jest to na pewno przyjemne, ale odstajemy jako zespół w ostatnich spotkaniach od drużyn przeciwnych i brakuje nam jakości piłkarskiej, brakuje nam pomysłu przy tych zachowaniach stykowych, kiedy trzeba podjąć decyzje. Te decyzje nie są odpowiednie. Brakuje nam też szczęścia piłkarskiego, ale jak to się mówi sprzyja ono lepszym. Widocznie nie jesteśmy na dziś drużynąlepszą i musimy sobie zapracować, aby to szczęście zaczęło nam sprzyjać, bo to też jest bardzo ważne. Jest ciężko i to nie jest tak, że odczarujemy coś, że powiemy coś odkrywczego. To nie jest tak, że my przez cały miesiąc plażujemy, ale ciężko pracujemy, cały czas próbujemy uczyć się tej ligi w tym zestawieniu, cały czas pracujemy nad tym, aby było lepiej, ale póki co nie przekłada się to na boisko i rywale karcą nas za każdym razem gdy taka sytuacja jest. To nie pomaga. Mówi się o tym z ogromnym smutkiem. Jest zwyczajna bezsilność, ale za moment siądziemy, obejrzymy sobie materiał, usiądziemy w szatni i będziemy pracować dalej. Spodziewaliśmy się, że ta jesień będzie tak wyglądała. My nie jesteśmy w jakimś dołku, my się po prostu tej ligi uczymy, zbieramy doświadczenie, które paradoksalnie mocno nas doświadcza w ostatnim czasie. Musi przyjść moment w którym drużyna odpali, bo ciężko pracuje chociaż nie widać tego w meczu. Może gdzieś tam jest brak pomysłu, komunikacji, może w pewnych momentach i zaangażowania. Na treningach wygląda to zupełnie inaczej i to jest nasz problem, ale to jest temat na inną rozmowę. Będziemy starali się nad tym pracować. Podjęliśmy się tego zadania razem i wszyscy razem będziemy robić tyle ile się da, ale wracając do meczu Ślęza jest bardzo dobrą drużyną i wypowiadałem się przed sezonem, że jest to jeden z głównych kandydatów do awansu. Znam trenera Kowalskiego wiem z poprzednich lat jak pracuje. Ta drużyna ma jakość, ma pomysł, jest zgrana ze sobą. Na nasz zespół w tym momencie, w którym jesteśmy jest to w tej chwili za trudny rywal i mogę tylko pogratulować trzech punktów. Zrobimy wszystko, aby z kolejnej lekcji wyciągnąć wnioski.”

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Nie szło nam dziś do końca, ale od pierwszej minuty ten szczęśliwy tok był dziś z nami. Strzeliliśmy łatwe bramki co dało nam bonus, że można było swobodnie grać. Można było tu więcej wygrać. Te gole, które tutaj strzelaliśmy były też przybijające dla zespołu z Gorzowa. W drugiej połowie uczulaliśmy się, że to nie jest koniec meczu, aczkolwiek straciliśmy gola, po którym Stilon złapał trochę wiatr w żagle, ale czwarta bramka dla nas skończyła mecz.”

Krzysztof Kaczmarczyk (Stilon): „Byliśmy zespołem gorszym. W pierwszej połowie nie mieliśmy nic do powiedzenia. W drugiej coś tam może ruszyło w naszej grze. Zdobyliśmy bramkę na 1:3, potem jednak rywal zdobył kolejnego gola i zasłużenie wygrał.”

Filip Olejniczak (Ślęza): „Zaskakująco szybko udało nam się zdobyć bramkę co dało nam komfort grania od początku meczu. Pierwsza połowa całkowicie zdominowana przez nasz zespół co dawało nam pewne prowadzenie 3:0. Na drugą część wyszliśmy trochę za bardzo rozluźnieni i przyniosło to bramkę gospodarzom. W drugiej połowie było sporo walki i wymiany ciosów, ale nie zmieniło to wiele w końcowym rezultacie. Myślę, że pokazaliśmy dziś fajną piłkę stwarzając dużo sytuacji bramkowych. Jesteśmy szczęśliwi z tego zwycięstwa.”

7. kolejka III ligi: Typy Mateusza Kluzka

Oto jakie rozstrzygnięcia w 7. kolejce III ligi (gr. 3) typuje piłkarz Ślęzy Wrocław Mateusz Kluzek

 

 

Piast Żmigród

Górnik II Zabrze

1

Agroplon Głuszyna

Warta Gorzów Wielkopolski

2

Ruch Radzionków

Foto-Higiena Gać

2

Górnik Polkowice

Rekord Bielsko-Biała

1

Lechia Dzierżoniów

Pniówek 74 Pawłowice

X

Ruch Zdzieszowice

Stilon Gorzów Wielkopolski

1

Ślęza Wrocław

MKS Kluczbork

1

Stal Brzeg

Gwarek Tarnowskie Góry

X

Zagłębie II Lubin

Miedź II Legnica

1

Stilon – Ślęza w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Stilon Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław

 
strzały celne

Stilon – 4
Ślęza – 12

strzały niecelne

Stilon – 7
Ślęza – 8

rzuty rożne

Stilon – 6
Ślęza – 4

spalone

Stilon – 1
Ślęza – 5

faule

Stilon – 9
Ślęza – 15

żółte kartki

Stilon – 0
Ślęza – 1

Puchar – LZS Osiek kolejnym przeciwnikiem Ślęzy

W siedzibie Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej rozlosowano pary II rundy rozgrywek Okręgowego Pucharu Polski. Przeciwnikiem Ślęzy na tym etapie będzie A-klasowy LZS Osiek.

 
LZS Osiek występuje w grupie 3, wrocławskiej A-klasy. W rozgrywkach pucharowych rozegrał już 2. spotkania. W rundzie wstępnej wygrał 2:1 w Łowęcicach ze Zjednoczonymi, a w rundzie I pokonał na własnym boisku z Zachodem Sobótka 4:1. W drużynie z Osieku występuje były piłkarz Ślęzy – Witold Oleśków.

Spotkania odbędzie się 26 września o godz.16:30 w Osieku.

Piąte z rzędu zwycięstwo Ślęzy w Gorzowie przyszło dosyć łatwo

W rozegranym w Gorzowie Wlkp. meczu 8. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Stilonem 4:1.

 
Stadion przy ul. Olimpijskiej w Gorzowie Wlkp. to jeden z najbardziej ulubionych obiektów wrocławskiej Ślęzy. Nie może być jednak inaczej, kiedy po raz piąty z rzędu żółto-czerwoni wygrywają na nim z miejscowym Stilonem. Różnica pomiędzy tamtymi spotkaniami, a tym rozegranym w sobotę była jednak bardzo wyraźna. Poprzednie potyczki były bardzo wyrównane i emocjonujące, a tym razem zwycięstwo przyszło wrocławianom stosunkowo łatwo.

Spotkanie nie mogło się lepiej rozpocząć dla 1KS-u. Już w pierwszej akcji po dośrodkowaniu Kajetana Łątki, kuriozalny wręcz błąd popełnił bramkarz Stilonu (tłumaczył go tym, że oślepiło go słońce), a piłkę do bramki z najbliższej odległości skierował Maciej Matusik. Na tym jednak żółto-czerwoni nie zamierzali poprzestać. Ślęza przewyższała Stilon pod każdym względem, a zwłaszcza w pierwszej połowie różnica umiejętności pomiędzy piłkarzami obydwu drużyn była bardzo wyraźna. W 11 min. znakomitej okazji na gola nie zamienił Jakub Bohdanowicz. Nie zawiódł natomiast Mateusz Stempin, który po otrzymaniu piłki od Filipa Skórnicy, przeprowadził kilkudziesięciometrowy raj, zakończony uderzeniem, po którym piłka zatrzepotała w siatce. I po tym golu obraz gry nie uległ zmianie. Wrocławianie bez większego wysiłku przeprowadzali kolejne akcje ofensywne. W 27 min. Mateusz Kluzek strzelał z granicy pola karnego, lecz tym razem Jacek Skrzyński nie dał się zaskoczyć. Stilon w tym okresie oddał zaledwie dwa bardzo niecelne strzały z dystansu, nadające się raczej tylko do statystyk. W 37 min. Ślęza prowadziła już 3:0, po przepięknym uderzeniu z dystansu Mateusza Kluzka. Jeszcze przed przerwą okazji do podwyższenia rezultatu nie wykorzystali Marcin Wdowiak i Hubert Muszyński.

Troszkę więcej emocji mieliśmy po przerwie. Działo się tak za sprawą gola zdobytego w 49 min. przez Sebastiana Jarosza. To trafienie sprawiło, że gorzowianie odzyskali nadzieję, na odmianę losów tego spotkania. Na nadziei jednak tylko się skończyło, choć kilka akcji ofensywnych tym razem potrafili stworzyć. Bliżej zdobycie kolejnych bramek byli jednak przyjezdni. W 57 min. powinien tego dokonać Stempin, który mając już przed sobą tylko bramkarza, posłał piłkę obok słupka. W rewanżu minimalnie niecelnie główkował Jakub Okuszko. W 66 min. było już praktycznie po meczu. Bohdanowicz przy linii końcowej poradził sobie z bramkarzem i jednym z obrońców i bez problemów wpakował futbolówke do bramki. Gospodarzy należy pochwalić za ambicję, bo mimo beznadziejnej sytuacji, starali się zdobyć choćby jeszcze jednego gola. Dwukrotnie zmusili oni nawet od interwencji Łukasza Palmowskiego, a tym piłkarzem, który uderzał w światło bramki był Adrian Nowak. Ślęza mogła za to wygrać w jeszcze bardziej imponujących rozmiarach. Trzech bardzo dobrych okazji nie wykorzystał Jakub Jakóbczyk, a już w doliczonym czasie „setkę” zmarnował Szymon Lewkot.

Patrząc na wyjściową jedenastkę Ślęzy, nie trudno nie zauważyć, że trener Grzegorz Kowalski dokonał w niej kilku rotacji w porównaniu z poprzednimi spotkaniami. Oznacza to, że szkoleniowiec Ślęzy nie ustaje w poszukiwaniu optymalnego zestawienia, a także, że żaden z piłkarzy 1KS-u nie może być pewny miejsca, nie tylko w podstawowym składzie ale i też w meczowej osiemnastce.

STILON GORZÓW WLKP. – ŚLĘZA WROCŁAW 1:4 (0:3)

0:1 Matusik 1′
0:2 Stempin 19′
0:3 Kluzek 37′
1:3 Jarosz 49′
1:4 Bohdanowicz 66′

Stilon – Skrzyński, Mrozek (34’Taranenko), Kaczmarczyk, Okuszko (66’Nowak), Maliszewski, Chyrek, Bednarski, Świtaj (66’Pakuła), Łaźniowski, Rawiak (33’Pietrakowski), Jarosz.
rezerwa – Grala, Drame, Wiśniewski
Ślęza – Palmowski, Stempin (89’Traczyk), Bohdanowicz (78’Jakóbczyk), Matusik (74’Niewiadomski), Kluzek, Skórnica (70’Lewkot), Molski, Łątka, Wdowiak, Olejniczak, Muszyński.
rezerwa – Banach, Berkowicz, Tomaszewski

Sędziowali – Hubert Sarżyński oraz Radosław Kasprzyk i8 Igor Adamczyk (KS Wrocław)
Żółta kartka – Muszyński
Widzów – 150