Godne pożegnanie z pucharem
W meczu 1/4 finału rozgrywek Orlen Pucharu Polski Kobiet, Ślęza Wrocław przegrała z Czarnymi Sosnowiec 0:2.
Po takim meczu możemy być bardzo dumni z piłkarek Ślęzy. Wrocławianki długimi okresami niczym nie ustępowały czołowej drużynie w naszym kraju, a były też i takie okresy, gdy to one nadawały ton na boisku. Faworyt ostatecznie wygrał, ale czy w przekroju całego meczu był zespołem lepszym ? To kwestia dyskusyjna.
Pierwsze minuty mogły wskazywać na to, że to starcie potoczy się tak jak można było przewidywać. Sosnowiczanki dwukrotnie zmusiły do interwencji Biankę Raduj, a gdy w 7 min. Klaudia Miłek strzeliła bramkę, a w 9 min inna z zawodniczek przyjezdnych zmarnowała „setkę” mogło się wydawać, że kolejne trafienia dla Czarnych są tylko kwestią czasu. Tymczasem z biegiem czasu spotkanie zaczęło się wyrównywać, a żółto-czerwone grając coraz śmielej zaczęły stwarzać sobie sytuacje. W 21 min. tuż obok słupka uderzyła Dasza Kravczuk. W rewanżu doskonałą okazję zmarnowała Zuzanna Grzywińska. I na tym na długi czas nastąpiła przerwa w próbach strzeleckich gości. Strzały oddawała za to Ślęza, a konkretnie Kinga Podkowa, raz uderzając tuż obok słupka, następnie piłkę dobrze interweniując zatrzymała Julia Woźniak, a przy kolejnej próbie piłkarki 1KS-u, futbolówka przeleciała nad poprzeczką.
Po zmianie stron nastąpił długi okres, gdy wrocławianki zepchnęły swoje rywalki, do momentami głębokiej defensywy. W 52 min. bliska strzelenia gola była Dasza Kravczuk, lecz znów na posterunku była Julia Woźniak, odbijając piłkę poza pole karne, gdzie dopadła do niej Oliwia Adamiec i uderzyła niestety niecelnie. W 58 i 59min. celnie, lecz zbyt lekko, by zaskoczyć golkiperkę Czarnych strzelały Dasza Kravchuk i Kinga Podkowa. Drużyna gości swój pierwszy, słaby zresztą strzał w II połowie oddała dopiero w 71 min. Końcowe fragmenty tego starcia należały już do sosnowiczanek, które oddały dwa bardzo groźne strzały, lecz przy każdym z nich dużym kunsztem wykazała się Bianka Raduj. Gdy rozpoczynał się doliczony czas, Patrycja Sarapata umieściła piłkę w baramce 1Ks-u i praktycznie zamknęła mecz. Warto jednak zauważyć, że miało to miejsce gdy Ślęza już od kilku minut grała w dziesiątkę, gdyż z powodu urazu plac gry opuściła Oliwia Adamiec, a limit zmian został już wcześniej wykorzystany.
Wrocławianki pokazały w tym meczu charakter, ambicję i zaangażowanie, pokazując, że są w stanie rywalizować z każdym, nawet najlepszym zespołem w naszym kraju. Dodajmy jeszcze, że trener Domaszewicz nie wahał się postawić na juniorki. Dwie rozpoczęły mecz w podstawowej jedenastce, a kolejne trzy, w tym debiutująca w pierwszym zespole Magdalena Piosna, pojawiły się na murawie w II połowie.
ŚLĘZA WROCŁAW – CZARNI SOSNOWIEC 0:2 (0:1)
0:1 Miłek 7′
0:2 Sarapata 90+1′
Ślęza – Raduj, Butwicka (46’Góra), Adamiec, Szewczyk, Domaszewicz, Podkowa (85’Stachura), Rozwadowska (58’Pompa), Krawczyk (77’Piosna), Krawchuk, Lewandowska (85’N.Zonenberg), Woźniak
rezerwa – Labryszewska, Kaczorowska
Czarni – Woźniak, Miłek (90+2’Kawulka), Chudzik, Wójcik (58’Sarapata), Kozielska (90+2’Piksa), Grzywińska, Miksone, Kurzawa, Buszewska, Katowicz, Witek (58’Chmura)
rezerwa – Małysa, Horvathova
Sędziowały – Katarzyna Lisiecka-Sęk (Mosina) oraz Nicola Stokłosa i Olga Pietrzykowska, a także Julia Sierpowska (arbiter techniczny)
Żółte kartki – Butwicka, Rozwadowska, Lewandowska – Wójcik, Kozielska
Widzów – 100