Jakże wspaniały, okraszony awansem sezon piłkarek Ślęzy

Sezon 2021/22 był bardzo udany dla żeńskiego zespołu Ślęzy Wrocław, który wywalczył awans do II ligi.

 
Zanim rozpoczniemy minionego sezonu, krótki rys historyczny. Pierwszy raz Ślęza do rozgrywek ligowych przystąpiła w sezonie 2016/17. Były to rozgrywki III ligi wojewódzkiej. Wówczas na Dolnym Śląsku zmagania ligowe toczono w dwóch grupach, a drużyna 1KS-u swój debiutancki sezon zakończyła na 4. miejscu. Kolejne rozgrywki (2017/18) toczone były już w jednej grupie, a Ślęza zajęła w nich doskonałe 3. miejsce. Wtedy już, jeszcze po cichu zaczął się nam marzyć awans do II ligi. Nie udało się go wywalczyć w sezonie 2018/19, w którym o 1 pkt. lepszy był
LUKS Ziemia Lubińska. Przed startem rozgrywek 2019/20 o awansie mówiliśmy już głośniej. Nikt się wtedy jednak nie spodziewał, że ligową rywalizację storpeduje pandemia. Po rundzie jesiennej i jednym meczu wiosny, Ślęza plasowała się na 2. pozycji za świdnicką Polonią. Te zmagania jak wiemy nie zostały dokończone, ale i tak jak się potem okazało, żaden z zespołów awansu by nie uzyskał, bowiem niespodziewanie przeprowadzona została reorganizacja kobiecych lig w naszym kraju, czego efektem były cztery grupy makroregionalne III ligi, zamiast dotychczasowych szesnastu. Awansu do tej dużo mocniejszej ligi była Polonia,a my z niecierpliwością oczekiwaliśmy decyzji, czy znajdzie się w niej miejsce także dla Pierwszego Klubu Sportowego we Wrocławiu. Tak też się stało i Ślęza przystąpiła do rywalizacji w lidze, w której ponad połowa występujących w niej zespołów, w poprzednim sezonie występowała w II lidze. Okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują, bowiem Ślęza uplasowała się na 3. miejscu w tabeli. To tylko potwierdzało, że naszą drużynę stać na więcej i stąd, przed startem sezonu 2021/22 już otwarcie mówiliśmy, że cel na ten sezon jest jeden – awans. Taki też cel miała drużyna Czarnych II Sosnowiec, a wśród ewentualnych rywali, którzy mogliby się włączyć do wrocławsko-sosnowieckiej widzieliśmy też Mitech. To znalazło potwierdzenie w rundzie jesiennej, w której trzy czołowe zespoły doznały po zaledwie jednej porażce. O tym co działo się w tej rundzie pisaliśmy w listopadzie.

Okres przygotowawczy do rundy wiosennej był wyjątkowo długi, bowiem nie wiedzieć dlaczego, prowadzący rozgrywki Lubuski Związek Piłki Nożnej
wymyślił sobie, że wznowione one zostaną dopiero na początku kwietnia, czyli najpóźniej ze wszystkich żeńskich lig. Czasu na przygotowania było zatem aż nadto. Jeszcze w listopadzie i grudniu drużyna pobawiła się troszkę w futsal, zdobywając m.in. regionalny Puchar Polski. Potem była świąteczna przerwa, by w styczniu rozpocząć już przygotowania pełną parą. Kadra, która te przygotowania rozpoczęła w praktyce nie różniła się od tej z jesieni. W zimie do pierwszej drużyny nie dołączyła żadna zawodniczka, a zabrakło tylko Aleksandry Kucharskiej, która zawiesiła piłkarskie buty na kołku.

Zajęcia treningowe odbywały się na własnym obiekcie, a pomiędzy nimi rozgrywane były sparingi,, których odbyło się całkiem sporo. Bilans tych spotkań był dodatni. Żółto-czerwone poradziły sobie w nich m.in. z pierwszoligowymi zespołami Pogoni Tczew (6:3) i SWD Wodzisław Śl. (4:0). Jedynej porażki (4:6) Ślęza doznała z drugoligową Ostrovią, a jedyny remis (2:2) zanotowała z bardzo mocnym zespołem Lecha UAM Poznań, który jak teraz już wiemy, również awansował do II ligi (gratulujemy).
Przed startem rundy wiosennej, okazało się, że z rozgrywek wycofał się Promień Żary. To oznaczało, że każda z drużyn rozegra o jedno spotkanie mniej. Wiosną wyraźnie z tonu spuścił za to żywiecki Mitech, a to oznaczało, że w rywalizacji o awans pozostały już w praktyce tyko dwie drużyny, czyli liderujące po jesieni rezerwy Czarnych i oczywiście Ślęza. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to właśnie bezpośredni mecz pomiędzy tymi drużynami, który został zaplanowany na 15 maja, będzie tym, który zadecyduje, czy w kolejnym sezonie w II lidze zagra zespół z Sosnowca, czy też Wrocławia. Zanim jednak do niego doszło, trzeba było rozegrać kilka innych spotkań, w których nie można było pozwolić sobie na stratę punktów. Na początek Ślęza poradziła sobie z Chrobrym Głogów, wygrywając 5:0. Następnie dziewczyny przywiozły komplet punktów z Zabrze, gdzie wygrały z miejscowym Górnikiem 4:0. W starciu z opolską Unią na Kłokoczycach, Ślęza straciła pierwszą bramkę w rundzie wiosennej, ale strzeliła ich za to 9. Tyle samo goli zaaplikowały wrocławianki w Bogdańcu Stilonowi Gorzów Wlkp. nie tracąc jednak tym razem żadnej. Te wszystkie mecze to była
jednak tylko przygrywka do tego, co miało się wydarzyć 15 maja w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce.

Jesienią, mocno wzmocniony zawodniczkami z pierwszej drużyny, zespół Czarnych II wygrał ze Ślęzą 6:0. Ślęza chcąc być lepsza od rezerw Mistrza Polski musiała zatem sięgnąć po pełną pulę, bowiem remis w praktyce nic nie dawał. Dziewczyny zagrały w tym meczu z ogromną determinacją i swój cel osiągnęły, wygrywając 2:0. Po tym starciu Ślęza wskoczyła na fotek lidera.

Aby tę pozycję obronić, trzeb było wygrać jeszcze cztery, jakie zostały do rozegrania mecze. W teorii było to zadanie proste, ale jak się okazało, nasze piłkarki musiały sobie w nich radzić nie tylko z zawodniczkami drużyn przeciwnych, ale też w dwóch przypadkach i z arbitrami. Już mecz w Świdnicy był tym, w którym sędzia podejmował wiele niezrozumiałych decyzji, ale dziewczyny mimo to wygrały 5:0. W Tychach problemów nie było, bowiem żółto-czerwone wygrały 6:0. Potem miał być mecz z zamykającym tabelę, ULKS-em Bogdańczowice, który jednak nie doszedł do skutku, bowiem drużyna gości nie przyjechała do Wrocławia. Pozostał zatem jeszcze ten jeden mecz w Żywcu.

Jaki on miał przebieg, mamy jeszcze świeżo w pamięci. Najważniejsze, że wrocławianki wygrały w nim nie tylko z rywalkami, ale też z własny stresem. Poradziły też sobie z trójką sędziów, których delegowanie na takie, decydujące o awansie spotkanie, tu powtórzymy, było pokazem tego, jak co niektóre osoby traktują żeński futbol w naszym kraju.

Za nami wspaniały sezon, bo inaczej nie można go określić, po tym jak uzyskuje się promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Ten ogromny sukces, to efekt nie tylko ostatnich miesięcy, ale też tych wszystkich lat pracy, jaką trener Arkadiusz Domaszewicz wykonał z piłkarkami. Ten sukces to też spełnienie marzeń tego faceta, który jak mało kto potrafi pracować z kobietami, a jest to często wielkie wyzwanie. Dobrał też on sobie odpowiednich
współpracowników, których udział w osiągnięciu wymarzonego celu, też jest ogromny.

Trenerzy trenerami, ale jednak najważniejsze były same piłkarki. W minionym sezonie zagrało ich w pierwszym zespole 25. Komplet spotkań mają na swoim koncie Wiktoria Tyza, Kinga Podkowa, Nikola Żurawska i Karina Kruk. Najwięcej bramek strzeliła, bo 18, strzeliła Paulina Zygadlik, która piłkę w bramce umieszczała średnio co 51 minut. Zawodniczką, która najczęściej, bo 17 razy asystowała swoim koleżankom strzelającym gole, była Kinga Podkowa.

Warto zauważyć, że duża rolę w rozgrywkach III ligi odgrywały juniorki. Trudno sobie bowiem wyobrazić ten zespól bez Oliwii Szewczyk, Kariny Kruk, Zuzanny Walczak, Katarzyny Gaber, Sandry Słoty i Aleksandry Gruchały. Pojedyncze, ale też udane występy odnotowały Bianka Raduj, Wiktoria Gazda i Julia Ciesielska.

Sukces w postaci awansu nie byłby możliwy, gdyby piłkarki Ślęzy nie stanowiły drużyny w pełnym tego słowa znaczeniu. Każda z nich, nie ważne czy przebywała na boisku, czy na ławce rezerwowych, czy też będąc poza meczową osiemnastką, żyła każdym meczem na 100%. Dziewczyny same potrafiły się wzajemnie mobilizować w trudnych momentach, a takich też nie brakowało. Same też nazywały siebie „bandą świrów’, a my tę bandę po prostu kochamy.

Jest awans, ale to dopiero początek. Znamy potencjał zespołu i wiemy, że może on osiągnąć jeszcze dużo więcej. Ale to dopiero w kolejnym sezonie, już w II lidze, na którego rozpoczęcie z niecierpliwością czekamy.

Na koniec dziękujemy tym wszystkim osobom, które wspierały zespół i bez których ten awans byłby niemożliwy do zrealizowania. Dziękujemy
wszystkim zespołom za sportową rywalizację i życzymy im powodzenia w kolejnym sezonie. Bardzo mocno dziękujemy też kibicom wspierającym nasze piłkarki nie tylko w meczach domowych, ale też często na odległych wyjazdach.

III liga sezon 2021/22 -podsumowanie

Sezon 2021/22 w rozgrywkach III ligi dobiegł końca. Spróbujemy ocenić jak on wyglądał w wykonaniu poszczególnych zespołów. Które z nich zaskoczyły in plus, a które też zawiodły.

 
1. ZAGŁĘBIE II LUBIN 77 pkt 86-42 Najlepszy strzelec – Patryk Kusztal -17 bramek
W przedsezonowej zapowiedzi, pisaliśmy że druga drużyna Zagłębia, to najmocniejszy zespół rezerw, który przystąpi do rozgrywek III ligi. Potwierdzeniem tego jest awans, który absolutnie nie dziwi. Potencjał kadrowy lubińskiego klubu był tak duży, że spokojnie mógłby on wystawić jeszcze jedną ekipę, która również nie miałaby problemu, by znaleźć się w czołówce tabeli. Zagłębie II przez cały sezon prezentowało równą dyspozycję, a wpadki lubinianom zdarzały się bardzo rzadko. Lubinianie odnieśli najwięcej zwycięstw, strzelili najwięcej bramek, a po jesiennej porażce w 6.kolejce we Wrocławiu, zanotowali imponującą serię 21 spotkań bez przegranego meczu. Awans zasłużony.

2. ŚLĘZA WROCŁAW 69 pkt 83-37 Najlepszy strzelec – Piotr Stępień – 12 bramek
Podsumowanie sezonu 1KS-u znajduje się w osobnym artykule.

3. POLONIA BYTOM 65 pkt 65-34 Najlepszy strzelec – Dawid Krzemień – 11 bramek
Przed sezonem Polonię typowano jako głównego faworyta do awansu, a tymczasem bytomianie sprawili swoim fanom spory zawód. Podobnie jak Ślęza, a nawet w większym stopniu, Polonia traciła punkty w meczach, w których tych punktów tracić nie miała prawa. Bytomianie zanotowali też fatalny start w rozgrywkach, gromadząc w pierwszych pięciu kolejkach zaledwie 4 pkt, a potem jak się okazało, strat poniesionych w tym okresie, nie zdołali już odrobić. Podsumowując, Polonia zakończyła sezon na podium, ale raczej nie o to chodziło w Bytomiu.

4. REKORD BIELSKO-BIAŁA 62 pkt 70-43 Najlepsi strzelcy – Marcin Wróbel – Tomasz Nowak po 11 bramek
Jeśli chodzi o Rekord, to można powiedzieć, że wszystko było w normie. Kolejny raz zespół ten uplasował się w czołówce tabeli, a gdyby nie bardzo kiepska seria spotkań na początku rundy wiosennej, to miejsce na podium byłoby jak najbardziej realne. W Bielsku-Białej od lat stawia się na młodzież i w zakończonych rozgrywkach było podobnie. Efektem tego jest 1. miejsce w klasyfikacji pro junior system, a co ca za tym idzie, spory zastrzyk finansowy.

5. LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ 54 pkt 47-41 Najlepszy strzelec – Piotr Ćwielong – 11 bramek
Jak ocenić trzecioligowy dream team. Przed startem rozgrywek pisaliśmy, że teoretycznie LKS powinien być jednym z kandydatów do awansu. Do takich prognoz obligowało spojrzenie na kadrę drużyny, w której aż roiło się od nazwisk znanych piłkarskim kibicom. Runda jesienna była w wykonaniu LKS-u bardzo udana, czego efektem było 1. miejsce. Wiosna za to była wręcz fatalne. Drużyna w niczym nie przypominała tej z jesieni, a brak kontuzjowanego Łukasza Piszczka nie jest żadnym wytłumaczeniem postawy innych zawodników, którzy sprawiali wrażenie towarzystwa, które przyszło pokopać sobie piłkę, a wyniki stanowiły sprawę drugorzędną.

6. MIEDŹ II LEGNICA 52 pkt 56-63 Najlepsi strzelcy – Bruno Burgering, Tomasz Mamis – po 8 bramek
W połowie rundy wiosennej legniczanie byli bardzo blisko swoich sąsiadów zza miedzy, i mogło się wydawać, że włączą się do rywalizacji o awans. Po porażce w Lubinie, gdy stało się jasne, że tak się nie stanie, w Legnicy rozpoczęto przegląd kadr, czyli selekcje piłkarzy kandydujących do gry w nowym sezonie. Była to typowo negatywna selekcja, bo nie ma co ukrywać, drużyna grała w kompromitującym stylu, czego efektem były same porażki do końca rozgrywek i mnóstwo straconych bramek. Miedź II zanotowała też niechlubny rekord, bowiem w trzech kolejnych meczach traciła po 6 goli.

7. GÓRNIK II ZABRZE 51 pkt 49-49 Najlepszy strzelec – Alan Lubaski – 10 bramek
W przypadku zabrzańskich rezerw zaskoczenia nie było. Podobnie jak w poprzednich sezonach był to typowy zespół środka tabeli, któremu ani awans, ani też spadek nie groził. W Zabrzu ogrywano młodych piłkarzy, ale też często wspomagali ich zawodnicy z pierwszej drużyny. Górnik II potwierdził też, że potrafi rywalizować z najlepszymi, a przykładem tego jest fakt, że z zabrzanami punkty straciła solidarnie czołowa trójka w końcowej tabeli.

8. PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 47 pkt 55-55 Najlepszy strzelec – Dawid Hanzel – 15 bramek
Pniówek określany jest mianem solidnego trzecioligowca i to w zakończonych rozgrywkach się potwierdziło. Był co prawda moment, w którym klub z Pawłowic znalazł się w trudnym położeniu, ale potrafił się z niego wydostać i ostatecznie zajął miejsce w środku tabeli, czyli tam gdzie można było się tego po nim spodziewać.

9. STAL BRZEG 46 pkt 51-47 Najlepszy strzelec – Michał Sypek – 10 bramek
Stal grała nierówno, przez co przeżywała trudne chwile, w których balansowała na krawędzi oddzielającej bezpieczną strefę od strefy spadkowej. Tak naprawdę, o dosyć wysokiej ostatecznie lokacie, zadecydowała bardzo dobra w wykonaniu brzeżan, druga połowa rundy rewanżowej, a zwłaszcza seria udanych spotkań na własnym boisku. Stal zajmując miejsce w tabeli przed MKS-em, zachowała też miano, drugiego po Odrze, najlepszego zespołu Opolszczyzny.

10. LECHIA ZIELONA GÓRA 45 pkt 49-44 Najlepszy strzelec – Przemysław Mycan – 13 bramek
Po niezłej jesieni, wiosną Lechia spisywała się słabiej. Nie na tyle jednak by poczuć jakieś większe zagrożenie spadkiem, choć małe momenty niepewności zielonogórzanie na pewno mieli. Koniec końców, Lechia znów może poszczycić się tym, że jest najwyżej klasyfikowanym zespołem z województwa Lubuskiego, we wszystkich klasach rozgrywkowych.

11. ODRA WODZISŁAW ŚL. 43 pkt 55-57 Najlepszy strzelec – Jan Borek – 8 bramek
Po tym co wydarzyło się w zimie w Wodzisławiu Śląskim, a zwłaszcza po kadrowej rewolucji jaka nastąpiła w Odrze, można było się zastanawiać, czy dosyć pokaźna ilość punktów zdobytych jesienią, pozwoli zachować beniaminkowi miejsce w III lidze. W pewnym momencie wydawało się już, że tych punktów może jednak zabraknąć. Wszystko skończyło się jednak szczęśliwie dla Odry, dzięki całkiem niezłej końcówce sezonu.

12 MKS KLUCZBORK 43 pkt 55-57 Najlepszy strzelec – Lucjan Zieliński – 16 bramek
Po fatalnej jesieni wielu skazywało MKS na spadek. Tymczasem w rundzie rewanżowej zespół z Kluczborka spisał się rewelacyjnie, ustępując w tabeli wiosny tylko „wielkiej trójce”. MKS był jednym z kilku klubów, w którym miała miejsce karuzela na stanowisku trenera. Okazało się, że tym najlepszym dla drużyny był ten ostatni, najmniej znany ze wszystkich, który w znaczący sposób odmienił zespół.

13. GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 39 pkt 44-50 Najlepszy strzelec – Norbert Jaszczak – 13 bramek
Co roku Gwarek plasuje się coraz niżej w tabeli, a w zakończonym sezonie ta tendencja została podtrzymana, bowiem klub z Tarnowskich Gór nigdy nie był jeszcze tak nisko. Mogło być jeszcze gorzej, po fatalnej w wykonaniu Gwarka wiośnie, ale na szczęście dla tego zespołu, miał on solidny zapas punktowy uzbierany jesienią i dzięki temu zachował miejsce w III lidze.

14. CARINA GUBIN 39 pkt 40-49 Najlepsi strzelcy – Cyprian Poniedziałek i Denis Matuszewski – po 7 bramek.
Po niezłej w wykonaniu beniaminka pierwszej rundzie, przed drugą, prezes tego klubu zapowiadał walkę o 6 miejsce. Te zapowiedzi okazały się zapowiedziami na wyrost, bowiem Carina dopiero w przedostatniej kolejce zapewniła sobie utrzymanie. W sumie pierwszy sezon Cariny w III lidze trzeba ocenić jednak pozytywnie, bo się w niej utrzymała, a o to przede wszystkim chodziło.

15. WARTA GORZÓW WLKP. 36 pkt 41-54 Najlepszy strzelec – Paweł Krauz – 9 bramek
Po jesieni Warta była przedostatnia i wielu twierdziło, że nie zdoła się obronić przed spadkiem. Doskonały początek wiosny (8 meczów bez porażki) sprawił jednak, że Warta nie tylko opuściła strefę spadkową, ale też wydawała się być już bezpieczna. W końcowej fazie sezonu gorzowianom zabrakło jednak tlenu, przez co rozpoczął się horror trwający do ostatniej kolejki, horror zakończony jednak happy endem.

16. PIAST ŻMIGRÓD 36 pkt 46-76 Najlepszy strzelec – Daniel Stanclik – 10 bramek
Po 9 sezonach Piast żegna się z III ligą. Wpływ na to być może miały częste zmiany trenerów, wśród których byli też tacy, którzy nieoczekiwanie zostawiali zespół. Długo nic jednak nie wskazywało, że żmigrodzianie opuszczą III ligę. Jeszcze po 26. kolejce Piast znajdował się na 9 miejscu w tabeli. Tymczasem nagle w drużynie nastąpiła trudno wytłumaczalna zapaść, bowiem w dziewięciu ostatnich meczach, Piast zdołał zdobyć zaledwie dwa punkty, czyli jeden mniej jaki potrzebny do utrzymania.

17. KARKONOSZE JELENIA GÓRA 30 pkt 40-69 Najlepszy strzelec – Mateusz Baszak – 9 bramek
Kolejny z dolnośląskich beniaminków, którego III liga po prostu przerosła. Nie jesteśmy w odosobnieniu twierdząc, że jest to konsekwencją tego, co wydarzyło się przed kilku laty, czyli podziału IV ligi w regionie na dwie grupy, co spowodowało obniżenie jej poziomu, a konsekwencje tego obserwujemy właśnie w III lidze.

18. FOTO-HIGIENA GAĆ 18 pkt 29-81 Najlepszy strzelec – Łukasz Orzechowski – 8 bramek
Cóż, drużyna z najmniejszej miejscowości w III lidze, z takim potencjałem kadrowym jakim dysponowała, praktycznie z góry skazana była na degradację. Jeszcze jesienią Foto-Higiena od czasu do czasu potrafiła zaskoczyć. Wiosną stała się już typowym dostarczycielem punktów.

Sezon, po którym odczuwamy niedosyt.

Za nami sezon 2021/22, w którym Ślęza Wrocław zajęła 2. miejsce.

 

Miniony sezon był dziesiątym z rzędu, w którym Ślęza rywalizowała z III lidze. Był też siódmym, w którym 1KS kończył rozgrywki na podium, a czwartym, gdy zajął 2. miejsce. Z jednej strony można więc mówić, że Ślęza od lat nie spada z pewnego, wysokiego jak na trzecioligowe realia poziomu, lecz z drugiej strony znów czegoś zabrakło, by awansować wyżej.

Przypomnijmy, że do sezonu 2021/22 Ślęza przystępowała bez swego dotychczasowego reżysera – Filipa Olejniczaka, co jak się okazało, możemy śmiało powiedzieć, miało duży wpływ na postawę zespołu. Rundę jesienią 1KS zakończył na 6. miejscu w tabeli, ze stratą 7 pkt. do prowadzącego LKS-u i 6 pkt do rezerw Zagłębia. W tym tekście nie będziemy do niej wracać, bo opisana ona została już wcześniej.

Link

Dystans dzielący żółto-czerwonych do prowadzących zespołów był dosyć duży, ale też nie był aż tak duży, by nie można było pomyśleć o jego zniwelowaniu. Mieli w tym pomóc piłkarze, którzy w zimie dołączyli do drużyny, a mianowicie dwa Brazylijczycy – Lima i Passoni i powracający z wypożyczenia do Puszczy Niepołomice – Jakub Gil. Joao Passoni miał być tym zawodnikiem, który zastąpi wyborowego strzelca jakim był w ostatnich sezonach Piotr Stępień. Czy mu się to udało? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy kibicom. Z kolei Kuba Gil długo nie przypominał piłkarza, który odchodził ze Ślęzy do Puszczy. Tak naprawdę, dopiero w samej końcówce sezonu zaczynał grać na poziomie, do którego nas wcześniej przyzwyczaił. W kadrze drużyny byli też wiosną wypożyczeni ze Śląska bramkarz Paweł Budzyński i obrońca Maksymilian Trepczyński. Teraz, już po sezonie możemy stwierdzić, że ci zawodnicy nie byli wzmocnieniem, a raczej uzupełnieniem składu.

Okres przygotowawczy do rundy wiosennej podopieczni trenera Grzegorza Kowalskiego przepracowali na własnych obiektach. Wyniki meczów sparingowych były różne. Ślęza wygrała m.in. z Górnikiem Polkowice (I liga) i Odrą Opole (I liga), ale też doznała wysokich porażek ze Śląskiem II Wrocław (II liga) i z rezerwami Zagłębia Lubin. To były jednak tylko sparingi, a my z optymizmem czekaliśmy na mającą się rozpocząć rundę wiosenną. Ten optymizm został jednak mocno stonowany, bowiem zanim się jeszcze ta runda rozpoczęła, Ślęza straciła dwóch jakże ważnych piłkarzy. Na jednym z treningów kontuzji doznał bowiem Adrian Niewiadomski, przez co wiosną na boisku nie zobaczyliśmy go wcale, a z kolei Mateusz Kluzek musiał się poddać operacji, która wyeliminowała go z gry na bardzo długi okres. To był jednak dopiero początek problemów 1KS-u, bowiem w rundzie rewanżowej praktycznie w każdym meczu, oprócz wymienionej dwójki, brakowało kolejnych ważnych piłkarzy, których z występów eliminowały problemy zdrowotne. Nie będziemy już teraz ich wymieniać, bowiem byłaby to długa lista.

Już pierwszy mecz był rozczarowujący, bowiem wrocławianie, po bezbarwnej grze zremisowali w Gubinie z Cariną. Kolejne starcie, to też kolejna strata punktów, tym razem w zakończonym remisem meczu u siebie z rezerwami Górnika Zabrze. Potem przyszły dwa skromne zwycięstwa, które jeszcze przedłużały nasze nadzieje. Po 22. kolejce 1KS tracił do liderującego Zagłębia II 8 pkt, by następny mecz rozegrać właśnie w Lubinie. Było to doskonałe spotkanie, które jednak zakończyło się podziałem punktów, co w praktyce oznaczało, że nasze marzenia o awansie, trzeba będzie znów odłożyć w czasie. Sezon trzeba było jednak dograć i nasza drużyna uczyniła to w całkiem niezłym stylu. Ślęza po bardzo dobrych meczach wygrała m.in. z innymi czołowymi zespołami, Polonią Bytom i Rekordem Bielsko-Biała, a rozgrywki zakończyła serią pięciu zwycięstw z rzędu, w których to starciach strzeliła aż 21 bramek.

Mówi się, że awansu nie robi się w meczach z czołowymi zespołami, a z tymi z środka i dołu tabeli i to w przypadku żółto-czerwonych znajduje potwierdzenie. Z Zagłębiem II Lubin, czyli z zespołem, który awansował Ślęza wygrała i zremisowała. Z będącymi tuż za plecami Ślęzy, Polonią i Rekordem bilans jest równy. Tu możemy zatem powiedzieć, że wszystko było w porządku. To, że awansu nie udało się wywalczyć i było do niego, mimo zajęcia 2 miejsca stosunkowo daleko, wynika głównie z kilku wpadek, które takiemu zespołowi jak 1KS nie powinny się zdarzyć. Niewytłumaczalna jest jesienna porażka z słabiutką w tym sezonie Foto-Higieną. W kilku innych meczach z niżej notowanymi rywalami, mimo dużej przewagi, nie udawało się też sięgnąć po komplet punktów. Tych punktów w końcowym rozliczeniu zabrakło i nic już tego nie zmieni.

Kończymy zatem sezon na 2. miejscu. Do tego dochodzi jeszcze zdobycie Pucharu Polski w strefie wrocławskiej i finał wojewódzki w tych rozgrywkach. Wygląda to zatem całkiem nieźle, a wiele klubów chciałoby się poszczycić takimi osiągnięciami. My jednak nie ukrywamy, że czujemy niedosyt.

Piłkarze Ślęzy przebywają obecnie na urlopach, a przygotowania do nowego sezonu rozpoczną 4 lipca. W jakim zestawieniu kadrowym te przygotowania się zaczną? Tego na tę chwilę jeszcze ujawniać nie będziemy. Możemy jednak powiedzieć, że będą zmiany. Jak duże? O tym informować będziemy na naszej stronie już niedługo.

Na koniec tego podsumowania dziękujemy wszystkim osobom, które wspierały Pierwszy Klub Sportowy we Wrocławiu w minionym już sezonie. Dziękujemy i do zobaczenia w sierpniu, bo już na początku tego miesiąca rozegrane zostaną mecze 1. kolejki rozgrywek III ligi (grupy 3) sezonu 2022/23.

Mecz w Żywcu na fotografii

Oto galeria zdjęć ze spotkania 22. kolejki III ligi kobiet Mitech Żywiec – Ślęza Wrocław.

 

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

Zdjęcia z meczu w Opolu

Prezentujemy galerię zdjęć z pojedynku Odra Opole – Ślęza Wrocław.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Ślęza Wrocław wygrywa w Żywcu i awansuje do II ligi!!!

W rozegranym w Żywcu meczu 22. kolejki rozgrywek III ligi kobiet (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Mitechem 5:2 i tym samym zapewniła sobie awans do II ligi.
Od sezonu 2016/17, przez sześć kolejnych, Ślęza rywalizowała w III lidze. Przez cztery lata były to rozgrywki wojewódzkie, a przez ostatnie dwa już makroregionalne. W rozpoczynającym się w sierpniu sezonie 2022/23 Ślęzy Wrocław już w tej klasie rozgrywkowej nie zobaczymy, za to będziemy się emocjonować występami dziewczyn reprezentujących żółto-czerwone barwy już w lidze II.

Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak wielka odpowiedzialność ciąży na zawodniczkach 1KS-u. Do Żywca jechały one w roli faworytek, a nikt praktycznie nie dopuszczał do siebie myśli, by to starcie mogło zakończyć się niekorzystnym dla nas rezultatem. Podobnie jak w meczu na szczycie z Czarnymi II Sosnowiec, spodziewaliśmy się, że głównym rywalem wcale nie musi być przeciwnik, a może być za to nim stres. Pod tym względem wszystko się zgadzało. Na miejscu się jednak okazało, że wrocławianki będą miały też do czynienia z dwoma jeszcze bardzo niesprzyjającymi czynnikami. Pierwszym z nich było niewymiarowe boisko (długość była ok, ale za to szerokość zdecydowanie nie), które na dodatek było też bardzo nierówne i nie sprzyjało grze kombinacyjnej, czyli takiej jaką preferuje nasz zespół. Kolejny niesprzyjający czynnik, to trójka sędziowska, a delegowanie jej w takim składzie na mecz decydujący o awansie, potwierdza tylko, że nie wszyscy jeszcze traktują piłkę nożną kobiet zbyt poważnie. Otóż w roli asystentów wystąpili panowie, którzy już z pewnością przekroczyli siedemdziesiątkę. Wielki szacunek dla nich, że mimo to wciąż jeszcze są czynnymi arbitrami, ale nie oszukujmy się, że w pewnym wieku wzrok i szybkość już nie są takie jak niegdyś i to było dziś bardzo widoczne. Najlepszy przykład, to sygnalizacja autu, gdy piłka była jeszcze kilkadziesiąt centymetrów od linii bocznej, a drugi z przykładów, to jak najbardziej prawidłowo zdobyta przez Karinę Kruk bramka, nieuznana z powodu rzekomej pozycji spalonej. O ile błędy asystentów można jednak zrzucić na ich wiek, to jednak to co kombinował na murawie sędzia główny, w żaden racjonalny sposób wyjaśnić nie można. Nie będziemy już wyliczać jego błędów, a powiemy tylko, że wyglądało to tak, jakby sędziował on inny mecz, od tego, który my oglądaliśmy. Pozytywnie zaskoczyła nas za to sama drużyna Mitechu. Jej piłkarki zagrały bardzo ambitnie, nie zamierzając łatwo oddać pola drużynie ze stolicy Dolnego Śląska. Zdawały sobie one sprawę, że boisko jest ich atutem i starały się to wykorzystać. Na nasze szczęście, podopieczne trenera Arkadiusza Domaszewicza, zdołały sobie z nimi poradzić, choć łatwo nie było, a obserwujący to spotkanie kibice z Wrocławia, przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów.

O pierwszej połowie chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, bo w niej nie poznawaliśmy naszych piłkarek. Już w 2 min. po groźnym uderzeniu jednej z miejscowych zawodniczek, pierwszy raz do interwencji zmuszona została Ola Malinowska. W 8 min. byliśmy świadkami pierwszego, niecelnego strzału Ślęzy, którego autorką była Kinga Podkowa. W rewanżu, po rzucie wolnym znów zakotłowało się pod bramką 1KS-u, a Ola Malinowska zdołała sparować piłkę na róg. Z biegiem czasu wydawać się mogło, że żółto-czerwone opanowały sytuacje i same zaczęły coraz groźniej atakować. W 13 min. w jednej akcji, dwóch „setek” na gola nie zdołały zamienić Kinga Podkowa i Paulina Zygadlik. Kilka minut później Kinga całkiem nieźle uderzyła z dystansu, niewiele się myląc. Z kolei w 18 min. tuż na poprzeczką futbolówkę uderzając z rzutu wolnego posłała Karina Kruk. Te kilka minut dawało nam nadzieję na to, że wrocławianki opanowały już nerwy i będą grać swoje. Niestety, bardzo się pod tym względem myliliśmy, bowiem na boisku zaczął rządzić chaos. Zawodniczki z Wrocławia zapominały chyba na jakim boisku grają, bowiem próbowały grać indywidualnie, co na tej murawie i na tak małym placu do gry, kończyło się ich częstymi stratami piłki. To na co przyszło nam patrzeć w tym okresie, nie było ani trochę przyjemnym widokiem. Po długim okresie stagnacji, kolejnego, niecelnego strzału Kingi Podkowy, doczekaliśmy się dopiero w 36 min. Nie odmienił on jednak obrazu gry do przerwy, a na dodatek stało się coś, co sprawiło, że miny wrocławskich fanów stały się nietęgie. Sztab szkoleniowy Ślęzy ostrzegał nasze zawodniczki przed tym, by nie faulowały rywalek na swojej połowie, bo może to się źle skończyć. I tak też się stało w 39 min. gdy po uderzeniu piłki z takiego stałego fragmentu gry, jej lot przedłużyła Patrycja Wiśniewska i dała powody do radości miejscowym kibicom. My takich po gwizdku zapraszającym obydwa zespoły na przerwę, niestety nie mieliśmy.

O ile Mitech zszedł do szatni, to wrocławianki, wraz ze sztabem szkoleniowym pozostały na boisku. Wymiana zdań w trakcie przerwy miła nie była, ale najważniejsze, że przyniosła pożądany skutek. W rolę głównej motywatorki wcieliła się Nikola Żurawska i chyba wszystkich przekonała, że ma do tego talent, bowiem po zmianie stron zobaczyliśmy całkiem inną Ślęzę. Już w początkowych minutach po zmianie stron, nasza drużyna miała trzy doskonałe okazje. Pierwszą zmarnowała Nikola Żurawska, drugą Wiktoria Tyza, a trzeciej, wręcz kapitalnej, ponownie nie wykorzystała Nikola. W 53 min. mocno za to zadrżeliśmy, bowiem świetną szansę na powiększenie prowadzenia miał Mitech, a że tak się nie stało, zawdzięczać możemy niesamowitej ofiarności Oli Olbińskiej, która blokując uderzenie rywalki własnym ciałem, mocno je odczuła. Wreszcie przyszła 53 min. W niej Zuzia Walczak obsłużyła dokładnym podaniem Nikolę Żurawską, a ta tym razem już się nie pomyliła. Remis, to nie był rezultat, który w pełni nas zadowalał, a tego samego zdania były też zawodniczki 1KS-u, które nie ustawały w poszukiwaniu kolejnej bramki. Nie udało się tego uczynić w 57 min. Oliwii Adamiec, która strzeliła nieprecyzyjnie, za to w 61 min. znów mogliśmy wznieść okrzyk radości. Po doskonałej akcji, Zuzia Walczak podała futbolówkę do Niki Żurawskiej, ta ją zagrała przed bramkę, gdzie formalności dopełniła Paulina Zygadlik. W 63 min. doszło do wspomnianej wcześniej sytuacji, w której bramkę strzeliła Karina Kruk, lecz arbiter jej nie uznał. Ślęza prowadziła, ale Mitech nie zamierzał się poddać. W 65 min. groźnie, acz niecelnie uderzyła jedna z miejscowych zawodniczek, a w 68 min. po rzucie wolnym wspaniale interweniowała Ola Malinowska. W 78 min. Karina Kruk znakomicie obsłużyła podaniem Zuzię Walczak i było już 3:1 dla Ślęzy. To nie był jednak jeszcze koniec emocji, bowiem w 80 min. po strzale Patrycji Wiśniewskiej, Mitech złapał kontakt. Końcowe fragmenty meczu należały zdecydowanie do Ślęzy. Z rzutu wolnego strzelała Kasia Gaber, lecz piłka przeleciała nad poprzeczką. W 87 min. po kolejnej świetnej akcji Nikoli Żurawskiej, bardzo niewiele pomyliła się Karina Kruk. W 88 min. losy meczu zostały praktycznie rozstrzygnięte gdy piłkę w siatce umieściła Kinga Podkowa, a asystowała jej Nikola Żurawska. Ta sama zawodniczka po podaniu Kariny Kruk, przypieczętowała zwycięstwo i awans Ślęzy, cudownym uderzeniem w 90 min.

Po końcowym gwizdku w naszym obozie zapanowała euforia. Był śmiech i były też łzy radości. Strzeliły korki od szampana. Radość była szalona, ale też w pełni uzasadniona, bo dziewczyny dokonały tego, o czym same marzyły i o czym marzyliśmy my wszyscy.

Dziewczyny dokonałyście tego. Trenerze Arku, zrobiłeś to. Dziękujemy wam bardzo. Dziękujemy wszystkim osobom, które choćby w najmniejszym stopniu przyczyniły się do tego sukcesu. Nie zapominamy też i o kibicach, którzy byli z dziewczynami przez cały sezon i nie zabrakło też ich w dalekim Żywcu.

MITECH ŻYWIEC – ŚLĘZA WROCŁAW 2:5 (1:0)

1:0 Wiśniewska 39′
1:1 Żurawska 53′
1:2 Zygadlik 61′
1:3 Walczak 78′
2:3 Wiśniewska 80′
2:4 Podkowa 88′
2:5 Podkowa 90′

Mitech – Czulak, Adamus, Szczotka, Garngarczyk, Zeman, Talik, Ponikwia, Wiśniewska, Sopiak, Liścioch, Wnuk
rezerwa – Sobel, Lizak, Szyszka, Chrzanowska

Ślęza – Malinowska, Adamiec, Szewczyk, Podkowa, Żurawska, Zygadlik (62’Słota), Gaber, Tyza (62’Gruchała), Walczak (89’Gogacz), Olbińska, Kruk
rezerwa – Gazda, Wypych, Janik, Szopińska
z zespołem były też Skużybut, Kaczor i Stępień.

Mimo porażki, to był niezły mecz Ślęzy

W rozegranym w Opolu meczu sparingowym, Ślęza Wrocław przegrała z miejscową Odrą 0:2.

 
Ślęza pojechała do Opola w zaledwie siedemnastoosobowym składzie, w którym z różnych powodów brakowało bardzo wielu piłkarzy. Wśród tych co się na to spotkanie wybrali było za to sporo młodzieżowców z juniorami włącznie. Było to starcie z jednej strony piłkarzy, myślących już o urlopach, z tymi, którzy okres wypoczynku już mają za sobą i rozpoczęli rywalizację o miejsce w kadrze pierwszoligowca na wkrótce rozpoczynający się nowy sezon. Mimo to, żółto-czerwoni zaprezentowali się w tym pojedynku całkiem nieźle i praktycznie w niczym nie ustępowali drużynie grającej o dwa poziomy rozgrywkowe wyżej. 1KS miał nawet więcej klarownych okazji do strzelenia bramek, ale skuteczność w tej potyczce była po stronie gospodarzy. Strzelili oni dwa niemal identyczne gole po akcjach przeprowadzonych prawą stroną. Oddali oni też jeszcze trochę strzałów, po których Piotr Zabielski nie był jednak zmuszony do jakiegoś większego wysiłku, by sobie z nimi poradzić. Tymczasem już na początku meczu Lima trafił w słupek. Ten sam piłkarz po doskonałym dośrodkowaniu Viniciusa, nie będąc przez nikogo atakowany, niecelnie przymierzył głową, a w 40 min. testowany bramkarz Odry chyba zapewnił sobie kontrakt, kapitalnie broniąc główkę Dominika Krukowskiego i jeszcze lepiej dobitkę z bardzo bliskiej odległości, Adama Samca. W drugiej połowie Ślęza miała jeszcze dwie doskonałe okazje, lecz zaprzepaścili je Jakub Bohdanowicz i Lima.

ODRA OPOLE – ŚLĘZA WROCŁAW 2:0 (2:0)

1:0 Czapliński 29′
2:0 Mikinic 45′

Odra – I połowa – testowany, Testowany, Żemło, Kędziora, Mikinic, Niziołek, Paprzycki, testowany, Paszkowski, Nowak, Czapliński
II połowa – Kalinowski, testowany (66’Kędziora), Kostrzycki, Owsiak, Szrek, Łabojko, testowany, Petrak, Marzec, Hreben, Klec.

Ślęza – Zabielski, Fediuk (46’Hawryło), Muszyński, Samiec,Afonso, Bohdanowicz, Kluzek (46’testowany), Stempin (46’Murat), Lima (46’Hampel), Vinicius (46’Wawrzyniak), Krukowski (53’Lima)
rezerwa – Czapran

Relacja na żywo z meczu Mitech – Ślęza

Zapraszamy na relację live z pojedynku 22. kolejki III ligi kobiet pomiędzy Mitechem Żywiec, a Ślęzą Wrocław.

 

 

2:5
MITECH ŻYWIEC
ŚLĘZA WROCŁAW

 

ODŚWIEŻ RELACJĘ

Mitech: 96. Czulak – 3. Adamus, 87. Szczotka, 77. Garncarczyk, 7. Zeman, 55. Talik, 20. Ponikwia, 6. Wiśniewska, 9. Sopiak, 5. Liścioch, 9. Wnuk

Ślęza: 1. Malinowska – 4. Adamiec, 6. Szewczyk, 7. Podkowa, 8. Żurawska, 9. Zygadlik, 14. Gaber, 15. Tyza, 16. Walczak, 18. Olbińska, 20. Kruk

 


KONIEC!!!!!

90′ Podkowa!!!!!!!!5:2!!!!!

88′ Gogacz za Walczak.

87′ Podkowa 4:2 dla naszej drużyny!!!

86′ Kruk blisko zdobycia czwartej bramki dla Ślęzy.

85′ Żółta kartka dla Podkowy.

84′ Gaber niecelnie z rzutu wolnego.

80′ Wiśniewska strzela kontaktowego gola!!!2:3!!!

78′ Walczak podwyższa na 3:1 dla Ślęzy!!!

74′ Bramkarka miejscowych uprzedza wychodzącą na dobrą pozycję Kruk.

67′ Ależ gorąco pod bramką Ślęzy. Brawo Ola Malinowska!

61′ Gruchała i Słota w miejsce Tyzy i Zygadlik.

60′ 1:2!!!! Zygadlik!!!!!!

57′ Niecelny strzał Żurawskiej.

54′ Niiiiiiiikkkkkoooooolllllllaaaaaa Żuuuuuuuuurrrrrraaaawwwwwwssssskkkkkkaaaaa!!!!!! 1:1!!!!

52′ Żółta kartka dla Liścioch.

51′ Kolejne okazje wrocławianek. Piłka jak zaczarowana nie chce wpaść do bramki gospodyń!

48′ Tyza tuż obok bramki Mitechu!!!

47′ Mocny strzał Żurawskiej broni bramkarka.

GRA PO PRZERWIE WZNOWIONA.

PRZERWA.

39′ Wiśniewska wyprowadza rywalki na prowadzenie!!!

38′ Piłka w bramce gospodyń po uderzeniu Walczak. Spalony…

33′ Niecelny strzał Podkowy.

25′ Przerwa na uzupełnienie płynów.

24′ Dobra interwencja Malinowskiej po akcji rywalek.

18′ Niecelny strzał z rzutu wolnego Kruk.

16′ Mocne uderzenie Podkowy zza szesnastki. Futbolówka ląduje obok bramki Mitechu.

14′ Dwie okazje dla wrocławianek. Piłka po strzale Podkowy trafia w słupek, a chwilę potem uderzenie Żurawskiej jest niecelne.

9′ Dobra obrona Malinowskiej po stałym fragmencie dla Mitechu.

7′ Uderzenie z dystansu Podkowy, po którym udanie interweniuje Czulak.

3′ Strzał jednej z piłkarek gospodyń. Rzut rożny dla Mitechu.

Rozpoczyna się ten pojedynek.

Tuż przed meczem wszyscy obecni na stadionie uczcili minutą ciszy pamięć zmarłego niedawno jednego z miejscowych działaczy.

Oba zespoły są już po rozgrzewce. Już za kilka minut początek tego spotkania.

Witamy serdecznie z Żywca. Już od 18:00 rozpoczniemy relację na żywo z meczu 22. kolejki III ligi kobiet, w którym miejscowy Mitech podejmie wrocławską Ślęzę.

Ławki rezerwowych:

Mitech: 13. Sobel, 14. Lizak, 15. Szyszka, 23. Chrzanowska

Ślęza: 12. Gazda, 5. Wypych, 10. Gogacz, 11. Gruchała, 17. Janik, 19. Słota, 22. Szopińska

Ślęza jedzie do Żywca by spełnić marzenia

W sobotę (18 czerwca) na stadionie przy ul. Sadowej w Żywcu, rozegrany zostanie mecz 22. kolejki rozgrywek III ligi kobiet, w którym Ślęza Wrocław zmierzy się z miejscowym Mitechem.

 
Chciałoby się powiedzieć, że jest to mecz jak każdy inny, ale nie ma co się jednak oszukiwać. Jest to mecz o wyjątkowym znaczeniu, mecz o zrealizowanie założonego przed sezonem celu, a przede wszystkim mecz o spełnienie marzeń piłkarek, trenerów ale też wszystkich sympatyków żeńskiej drużyny Ślęzy Wrocław.

Znamy wszyscy sytuację w tabeli. W niej Ślęza o 3 pkt wyprzedza rezerwy Czarnych Sosnowiec, z którym to zespołem ma jednak gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Drużyna z Sosnowca w ostatniej kolejce zagra u siebie z Unią Opole i trudno się spodziewać, by w tej potyczce nie zwyciężyła. Wniosek jest zatem jeden. Ślęza w Żywcu nie może przegrać, a żeby tak się stało, nie można myśleć o remisie, tylko trzeba zagrać o zwycięstwo.

Terminarz tak się ułożył, że w ostatniej kolejce 1KS uda się do Żywca, by zmierzyć się z zespołem, który aż przez 11 sezonów występował w ekstralidze. Po sezonie 2019/20 Mitech, mimo miejsca gwarantującego utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej, wycofał się z niej i nowe rozgrywki rozpoczął w lidze IV. W niej nie miał sobie równych, wygrywając we wszystkich meczach. Przed startem sezonu 2021/22 Mitech, mimo że przystąpił do niego w roli beniaminka, uważany był za jednego z faworytów do zajęcia czołowych miejsc i to się potwierdziło. W rundzie jesiennej, klub z Żywca jako jedyny zdołał wygrać z Czarnymi II Sosnowiec i zakończył tę część sezonu z takim samym bilansem jak wspomniana drużyna z Sosnowca i z takim samym, z jaką jesień zakończyła wrocławska Ślęza. Mitech przegrał bowiem tylko jeden mecz, a był nim rozegrany we Wrocławiu mecz ze Ślęzą, w który żółto-czerwone zwyciężyły 8:2.

Wiosna w wykonaniu Mitechu nie była już tak udana, bowiem zespół ten doznał czterech porażek, w Sosnowcu z Czarnymi II 0:4, w Głogowie z Chrobrym 1:3, na własnym boisku z Górnikiem Zabrze 1:2 i w Opolu z Unią 3:5. Warto przy tym zauważyć, że porażka z drużyną z Zabrza była jedyną jakiej Mitech zaznał na własnym boisku. Te porażki w rundzie wiosennej spowodowały, że Mitech spadł na 4 miejsce, mając jednak tyle samo , co plasująca się na najniższym stopniu podium, opolska Unia.

Nasz zespół jest w pełni przygotowany do tego starcia pod względem sportowym. Wiemy doskonale jaki poziom prezentują wrocławianki i jeśli na takim swoim, normalnym poziomie zagrają, to powinny swój cel osiągnąć. Zagadką pozostaje dla nas boisko w Żywcu i stan jego murawy, bowiem na tym obiekcie Ślęza jeszcze nigdy nie grała. Nasze piłkarki potrafią się jednak zaadoptować do każdych warunków i wierzymy, że do tych jakie napotkają w sobotę, też tak uczynią.

Na dzień rozgrywania tego arcyważnego meczu prognozowana jest bardzo wysoka temperatura i ten czynnik też trzeba wziąć pod uwagę. Na szczęście w porze starcia w Żywcu powinno być troszkę chłodniej niż we Wrocławiu (30 stopni), bo prognozowana temperatura w tym mieście na godzinę 18-stą, to 24 stopnie, czyli warunki jak najbardziej znośne.

Choć do Żywca blisko nie jest, to wiemy, że na ten mecz wybiera się też niewielka grupa naszych kibiców. Bardzo się z tego powodu cieszymy. Na takim spotkaniu nie może te zabraknąć redakcji naszej strony. Będziemy na tym meczu, by go obszernie zrelacjonować, a co najważniejsze przeprowadzimy z niego relację tekstową, by wszyscy kibice byli na bieżącą z tym, co dzieje się na stadionie Soły Żywiec, bo na nim właśnie rozgrywany będzie ten mecz.

16 czerwca Ślęza obchodziła swoje 77 urodziny. Trochę prezentów już nasze drużyny swoimi wynikami, klubowi wręczyło. Bardzo byśmy chcieli, by jeszcze jeden prezent i to jakże wspaniały, wręczyły też i nasze piłkarki i bardzo prosimy, by każdy fan żeńskiej drużyny 1KS-u, od godziny 18-stej, mocno trzymał za to kciuki.

Jeszcze mecz z Odrą Opole, a potem urlopy

W sobotę (18 czerwca) o godz.11 w Opolu rozegrany zostanie mecz sparingowy, w którym Ślęza Wrocław zmierzy się z miejscową Odrą.

 
Mecze towarzyskie Ślęzy z Odrą stanowią już od wielu lat nieodłączny element przygotowań do kolejnego sezonu. Ten będzie jednak troszkę nietypowy z tego powodu, że po nim piłkarze Ślęzy udadzą się na zasłużone urlopy, a z kolei zawodnicy Odry już w tych urlopów wrócili, a mecz z 1KS-em będzie dla nich pierwszym sparingiem w okresie przygotowawczym do sezonu 2022/23.

Przypomnijmy, że Odra w minionym sezonie zajęła 5 miejsce w rozgrywkach I ligi, a w barażowym meczu półfinałowym o awans do ekstraklasy, przegrała w Kielcach z Koroną. W ostatnich dniach z Opola dociera sporo informacji, w sprawie dosyć gruntownej przebudowy kadry drużyny prowadzonej przez trenera Piotra Plewnie. Z drużyną na ten moment pożegnało się aż siedmiu piłkarzy, a w ich zakontraktowano nowych. Ślęza za to zagra w Opolu jeszcze w „starym składzie”, bowiem testowanie kandydatów do reprezentowania żółto-czerwonych barw rozpocznie się po rozpoczęciu okresu przygotowawczego. Niestety, tak jak to miało miejsce w ostatnich meczach ligowych, tak też w Opolu trener Grzegorz Kowalski będzie miał ograniczone pole manewru, wynikające z kontuzji sporej grupy zawodników. Wierzymy jednak, że ci co zagrają w sobotniej potyczce, mocno się postawią pierwszoligowcowi.