Liga dżentelmenów po 6. kolejce rozgrywek III ligi

W 6. kolejce rozgrywek III ligi sędziowie skromnie dzielili kolorowymi kartonikami. Wyjątkiem był mecz w Zdzieszowicach, gdzie arbiter 10. razy sięgał po żółty kartonik, a jeden z piłkarzy Rekordu zobaczył go dwukrotnie, przez co musiał przedwcześnie opuścić boisko.

 

żółta kartka – 1 pkt

druga żółta kartka (czerwona) – 5 pkt

czerwona kartka – 10 pkt
Liga dżentelmenów po 6. kolejce

1. Lechia Dzierżoniów – 8
1. Górnik II Zabrze – 8
3. Stal Brzeg – 9
4. Skra Częstochowa – 10
5. KS Polkowice – 11
5. Gwarek Tarnowskie Góry – 11
5. Ślęza Wrocław – 11
5. Polonia Głubczyce -11
5. Zagłębie II Lubin – 11*
10. Pniówek 74 Pawłowice – 12
11. Miedź II Legnica -16
12. Stilon Gorzów Wlkp. – 18
12. Unia Turza Śl. – 18
14. Stal Bielsko-Biała – 20
14. Ruch Zdzieszowice – 20
14. Piast Żmigród – 20*
17. Rekord Bielsko-Biała – 21
18. Falubaz Zielona Góra – 36

Klasyfikacja strzelców III ligi po 6. kolejce

Daniel Rumin (Skra) zdobył 3. gole w meczu z rezerwami Górnika i został współliderem klasyfikacji strzelców III ligi (grupa 3)

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 6. kolejce

6 – Dominik Lasik (Górnik II), Daniel Rumin (Skra)

5 – Maciej Bancewicz, Mariusz Szuszkiewicz (KS Polkowice), Damian Niedojad (Lechia), Rafał Świtaj (Stilon)

4 – Dawid Jarka (Gwarek), Dawid Lipiński, Marcin Nowacki (Stal Brzeg)

3 – Marcin Buryło (Lechia), Mateusz Szatkowski (Lechia), Łukasz Bawoł (Polonia), Denis Sotor (Ruch), MACIEJ FIRLEJ (ŚLĘZA)

III liga kobiet – Derby przegrane w I połowie

W rozegranym na stadionie przy ul. Mianowskiego meczu 2. kolejki rozgrywek III ligi kobiet, Ślęza Wrocław przegrała z AZS-em III Wrocław 2:3.

 

Za to spotkanie naszej drużynie należą się dwie różne oceny. Bardzo negatywna za pierwszą połowę i zdecydowanie bardziej pozytywna za odsłonę drugą. Tak po prawdzie dziewczynom za pierwsze 40 minut należy się potężna bura. Zagrały one najgorszą połowę od wielu miesięcy, w niczym nie przypominając nam walecznego i ambitnego zespołu. Dość powiedzieć, że do przerwy nie stworzyły ani jednego zagrożenia podbramkowego, a co za tym idzie nie oddały choćby jednego, nawet niecelnego strzału. Nie poznawaliśmy liderek zespołu, które znane są z tego, że potrafią wziąć ciężar gry na siebie i indywidualnymi akcjami siać popłoch wśród przeciwniczek. Tymczasem z ich strony oglądaliśmy typową grę na alibi, czyli jak najszybszego pozbywania się piłki, najczęściej grając ją do tyłu. W grze naszych piłkarek nie było agresji, ani też żadnego pomysłu na konstruowanie akcji. Można było zatem odnieść wrażenie, że powróciły do nich demony przeszłości, czyli z początkowych ich potyczek z AZS-em, gdy już tylko słysząc nazwę tego klubu drżały im nogi. Nie ma co się zatem dziwić, że gospodynie już do przerwy zdobyły dwa gole, a mogły ich zdobyć jeszcze więcej, gdyby nie jedyna nasza zawodniczka, do której nie możemy mieć żadnych pretensji, czyli stojąca w bramce Ola Malinowska.

W przerwie trener Arkadiusz Domaszewicz porozmawiał ze swoimi podopiecznymi, i choć nie znając treści tej rozmowy, możemy przypuszczać, że do przyjemnych ona nie należała. Szkoleniowiec naszego zespołu dokonał też kilka zmian w składzie oraz zmienił ustawienie drużyny, przechodząc na grę trójką z tyłu. Wszystkie te zabiegi sprawiły, że w drugiej połowie zobaczyliśmy całkiem inną, a może raczej tą dobrze znaną nam drużynę, ambitną, agresywna i walczącą z pełnym poświeceniem o każdy metr boiska. Zobaczyliśmy zespół jaki lubimy oglądać, bez względu na to czy wygrywa czy przegrywa. Żółto-czerwone (choć dziś zagrały w nowych, pięknych różowych koszulkach) zaatakowały gdy tylko arbiter dał sygnał do wznowienia gry. Piłka zaczęła słuchać naszych piłkarek, które raz za razem zaczęły zagrażać bramce gospodyń. Pojawiły się też wreszcie strzały. Początkowo niegroźne, ale już przy uderzeniu Kingi Podkowy z dystansu bramkarka AZS-u miała wielkie problemy z interwencją. Grając zdecydowanie bardziej ofensywnie, nasz zespól narażony był jednak na kontrataki, i po jednym z nich „Malina” fantastyczną interwencją w sytuacji sam na sam uratowała Ślęzę przed utratą kolejnego gola. Za to w 53 min. w zamieszaniu podbramkowym po strzale Marleny Mikołajczyk, golkiperkę gospodyń wyręczyła jedna z jej koleżanek, wybijając piłkę z linii bramkowej. Gdy wydawało się, że strzelenie kontaktowej bramki przez 1KS jest tylko kwestią czasu, niespodziewanie w 67 min. po rzucie rożnym AZS podwyższył rezultat. Kto w tym momencie pomyślał, że jest już po meczu, był w ogromnym błędzie. Nasze dziewczyny pokazały bowiem charakter i serce do gry i ani na moment nie zamierzały złożyć broni. Nagrodzone zostały za to w 67 min. Julia Mularczyk dośrodkowała z rzutu rożnego, a w zamieszaniu podbramkowych najwięcej zimnej krwi zachowała Julia Pawlak, umieszczając piłkę w siatce. Ta sama zawodniczka uderzyła po chwili z dystansu, lecz tym razem bramkarka AZS-u nie dała się zaskoczyć. W 72 min. było już tylko 3:2 za sprawą bramki zdobytej z rzutu karnego przez Olę Kucharską. W ostatnich minutach emocje sięgały zenitu. Ślęzanki atakowały ze zdwojona siłą, często też egzekwowały rzut rożne, strzelały z dystansu, jednak wyrównującego gola nie zdołały już zdobyć.

Po tym meczu możemy odczuwać niedosyt. Można było nie tylko zremisować, ale też i wygrać. Aby tak jednak się stało nie wystarczy dobrze prezentować się przez 40 minut, ale trzeba to czynić przez całe spotkanie. Ten mecz utwierdził też nas w przekonaniu, że zespół Ślęzy ma duży potencjał, a umiejętności naszych piłkarek predysponują je do tego by w kolejnych meczach zwyciężać. Teraz musimy zapomnieć jak najszybciej o tym co wydarzyło się przed przerwą i wrócić do swojej gry. W przedsezonowej zapowiedzi twierdziliśmy, że Ślęzę stać jest na miejsce w ścisłej czołówce tabeli, i mimo porażki w dzisiejszym meczu , to zdanie podtrzymujemy.

AZS III WROCŁAW – ŚLĘZA WROCŁAW 3:2 (2:0)

1:0 ? 14′
2:0 ? 40+1′
3:0 ? 57′
3:1 Pawlak 67′
3:2 Kucharska (karny) 72′

Ślęza – Malinowska, Stępień (41’Kucharska), Frączkiewicz, Podkowa, Pawlak, Piotrowska (41’Mularczyk), Wolak, Balsam, Czajka (33;Mikołajczyk), Olbińska, Sokołowska (41’Mielniczuk)
rezerwa – Sieńko, Kiliman, Dziadek

Zdjęcia z meczu dostępne są w zakładce Dla Kibica – Galeria

Gwarek był lepszym zespołem i wygrał zasłużenie

W rozegranym w Tarnowskich Górach meczu 6. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) miejscowy Gwarek wygrał ze Ślęzą Wrocław 3:0

 

Po serii 3. meczów bez porażki Ślęza znalazła pogromcę. Okazał się nim zespół Gwarka Tarnowskie Góry, dla którego było to natomiast trzecie z rzędu spotkanie, zakończone zwycięstwem. Gospodarze zagrali dziś bardzo dobre zawody, natomiast wrocławianie zaprezentowali się słabo. Stąd też zwycięstwo Gwarka było jak najbardziej zasłużone. Miejscowi przeważali przez większość meczu, stworzyli dużo więcej sytuacji podbramkowych, a przede wszystkim popełniali zdecydowanie mniej błędów. Tych natomiast i to w dużej ilości nie ustrzegli się żółto-czerwoni, a niestety wiele z nich, to błędy wręcz juniorskie, jakie mimo młodego wieku piłkarzy 1KS-u, na tym poziomie rozgrywkowym nie powinny się przytrafiać.

Miejscowi przejęli inicjatywę na boisku wraz z pierwszym gwizdkiem. Pierwsze ostrzeżenie mieliśmy już w 4 min. gdy po wrzucie piłki z autu, przy niezdecydowanej postawie naszej defensywy, ta znalazła się pod nogami Dawida Jarki, który posłał ja tuż obok słupka. W 15 min. po niezłym strzale głową Mateusza Śliwy, futbolówkę nad poprzeczkę przeniósł interweniujący Tomasz Malisz. Po chwili nasz młody golkiper instynktownie obronił starzał Jarki z bardzo bliskiej odległości. Wrocławianie próbowali się odgryzać rywalom, lecz ich akcje zazwyczaj nie kończyły się strzałami. Tak było choćby w 19 min. po wrzutce Tobiasza Jarczaka z rzutu wolnego. W 22 min. Kamil Mańkowski zdołał wyminąć wybiegającego poza pole karne bramkarza, lecz będąc przy linii bocznej nie zdecydował się na strzał w kierunku pozbawionej swego strażnika bramki gospodarzy, lecz spróbował podawać do jednego ze swoich partnerów, przez co cała akcja spaliła na panewce. Niedługo później ponownie Mańkowski, będąc już w polu karnym mógł uderzać, lecz zbyt długo zwlekał i został zablokowany. W 33 min. Ślęza za sprawą niecelnego uderzenia z dystansu Adriana Niewiadomskiego, oddała jedyny w pierwszej części meczu strzał. Za to miejscowi jeszcze przed przerwą dwukrotnie zagrozili bramce gości. W 41 min. fantastyczna okazję zmarnował Jarka, główkując z kilku metrów nad poprzeczką, a za chwilę również ponad bramką groźnie uderzył Śliwa.

O ile pierwsza połowa była słaba w wykonaniu Ślęzy, to początek drugiej był wręcz katastrofalny. Co prawda w 47 min, niecelnie główkował Marcin Wdowiak, ale w kolejnych minutach wrocławianie, grając bardzo chaotycznie nie mogli wyprowadzić piłki z okolic swego pola karnego. Wybijane byle do przodu piłki trafiały pod nogi coraz bardziej napierających gospodarzy, którzy wreszcie dopięli swego. W odstępie 2. minut zdobyli bardzo podobne do siebie bramki. Po akcjach prawą stroną i płaskich dośrodkowaniach w okolice „piątki” w 51 min. nogę dostawił Jarka, a w 53 min. zamknął akcję Sebastian Pączko i z remisu zrobiło się momentalnie dwubramkowe prowadzenie Gwarka. Taki stan uspokoił ofensywne zapędy piłkarzy z Tarnowskich Gór, którzy wycofali się i dali większe pole do gry wrocławianom, a sami czekali na okazję do kontrataków. W 61 min. Mateusz Kluzek posłał piłkę głową w światło bramki, lecz uczynił to zbyt lekko, by zaskoczyć Andrzeja Wiśniewskiego. Za to w rewanżu po kolejnej serii błędów przyjezdnych w poprzeczkę uderzył Sławomir Pach. Za moment żółto-czerwoni stworzyli sytuację, która gdyby została wykorzystana, być może odmieniłaby jeszcze losy tego spotkania, ale niestety mający idealną sytuację do zdobycia gola Kluzek, potwornie spudłował. Nasi piłkarze ambitnie dążyli do zdobycia choćby honorowego gola. W 85 min. ze strzałem z ostrego kata Jakuba Jakóbczyka poradził sobie miejscowy golkiper. Za to już w doliczonym czasie w polu karnym Ślęzy o piłkę rywalizowali Grzegorz Fonfara i Kajetan Łątka. Doświadczony ekstraligowiec wiedział jak się zachować w tej sytuacji, i dokładając sporo od siebie wymusił faul, po którym arbiter wskazał na wapno, a ostateczny rezultat ustalił Pach. Jako ciekawostkę dodajmy jeszcze, że choć to dopiero 6. kolejka, był to już 5. rzut karny podyktowany przeciw Ślęzie w tym sezonie.

Ślęza przegrała dziś w nie najlepszym stylu, ale trzeba też przyznać, że przegrała z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem, w którym prym wiedli znani z boisk najwyższej klasy rozgrywkowej, doświadczeni piłkarze. Mecz ten też pokazał, że wrocławianie mają problemy z ustabilizowaniem formy. Lepsze spotkania przeplatają z gorszymi. Z wiarą, że tych drugich będzie coraz mniej, czekamy już na kolejny mecz z Piastem Żmigród licząc, że w nim zobaczymy całkiem inną niż w Tarnowskich Górach drużynę Ślęzy.

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – ŚLĘZA WROCŁAW 3:0 (0:0)

1:0 Jarka 52′
2:0 Pączko 54′
3:0 Pach (karny) 90+2′

Gwarek – Wiśniewski, Dyląg, Dzido, Jarka (81’Urbańczyk), Fonfara (90+2’Bobryk), Timochina, Śliwa, Stanik (77’Sołdecki), Pączko (72’Sikora), Pach, Cymerys.
rezerwa – Rosół, Mrozek, Curyło.
Ślęza – Malisz, Repski, Mańkowski (76’Bohdanowicz)Matusik (69’Firlej), Kluzek, Jakóbczyk, Jarczak (67’Stempin), Molski, Łątka, Wdowiak, Niewiaqdomski (81’Traczyk)

Sędziowali – Jacek Babiarz oraz Marcin Filarski i Przemysław Mielczarek (Kluczbork)
Żółte kartki – Śliwa, Sikora (gwarek), Molski (Ślęza)
Widzów – 300

III liga kobiet – Wrocławskie derby w niedzielę

W niedzielę (3 września) o godz.17 na stadionie przy ul. Mianowskiego odbędzie się mecz 2. kolejki rozgrywek III ligi kobiet pomiędzy AZS-em III Wrocław i Ślęzą Wrocław.

 

Po zwycięstwie w Głogowie już w 2. kolejce ligowych rozgrywek czekają nas derby Wrocławia. Przeciwnikiem dziewczyn grających w żółto-czerwonych barwach będzie trzeci zespół najbardziej utytułowanego wrocławskiego klubu – AZS-u.

Poprzedni sezon AZS III ukończył na 2. miejscu w tabeli grupy wschodniej. W bezpośrednich meczach dwie wrocławskie ekipy podzieliły się zwycięstwami. Jesienią wysoko bo aż 6:0 wygrał AZS, a w wiosennym rewanżu Ślęza wygrała 1:0.

Grając z AZS-em nigdy do końca nie wiadomo, czy przyjdzie grać z piłkarkami rzeczywiście z trzeciego zespołu, czy też na boisko wybiegną zawodniczki grające w wyższych klasach rozgrywkowych. Ekstraklasowy zespół w sobotę zagra w Białej Podlaskiej, a drugoligowy również tego dnia w Opolu. Oznacza to, że możemy spodziewać się, że przeciwko Ślęzie wybiegną na boisko tzw. „spady”, czyli zawodniczki, które zagrają mniej, lub też będące na ławce rezerwowych w tych spotkaniach. Jest to tym bardziej możliwe, gdyż aż 6. piłkarek AZS-u zgłoszonych jest do wszystkich drużyn tego klubu, a kolejnych 9. zarówno do II jak i III ligi.

Dla AZS-u III będzie to pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie, bowiem zaplanowany w 1. kolejce mecz z Polonią Środa Śl. został przełożony na 20. września.

Bez względu na to jakim składem będzie dysponował gospodarz niedzielnej potyczki, podchodzimy do niej z optymizmem. Po udanej inauguracji w Głogowie, gdzie Ślęza pokonała zespół miejscowego Chrobrego, wierzymy w kolejne zwycięstwo. Przed rokiem jesienią nasze dziewczyny podchodziły do meczu z AZS-em z dużym respektem i obawą. Wiosna, gdy debiutancką tremę miały już za sobą, było już zdecydowanie lepiej. Teraz do derbowego meczu podopieczne trenera Arkadiusza Domaszewicza podchodzą bez żadnych kompleksów, bo znają swoje możliwości i wiedzą, że są w stanie ten mecz wygrać.

Wiemy, że nasz zespół cieszy się duża sympatią wśród kibiców. Świadczyć może o tym choćby duża ilość lajków na portalach społecznościowych. Nie przekłada się to jednak jak na razie na ilość widzów obserwujących mecze. Jest stała grupa kibiców, będących praktycznie na każdym meczu, ale jest ona niewielka. Tymczasem dziewczyny graja naprawdę fajny futbol i warto zobaczyć to na żywo. W imieniu naszych piłkarek zapraszamy w niedzielne popołudnie na stadion przy ul. Mianowskiego. Przyjdzie, zobaczcie i przekonajcie się, że czas spędzony na meczu żeńskiego zespołu Ślęzy Wrocław, nie będzie czasem straconym.

Mocny beniaminek z Tarnowskich Gór na drodze Ślęzy

W sobotę (2 września) o godz.16 w Tarnowskich Górach rozegrany zostanie mecz 6. kolejki rozgrywek III ligi pomiędzy miejscowym Gwarkiem i Ślęzą Wrocław.

 

Sobotni mecz będzie pierwszą w historii konfrontacją Gwarka ze Ślęzą. Klub z Tarnowskich Gór jest bowiem absolutnym beniaminkiem w rozgrywkach III ligi. Mimo to, z drużyną prowadzoną przez trenera Krzysztofa Górecko trzeba się bardzo liczyć. Gwarek to solidny zespół, który mocno może namieszać w bieżących rozgrywkach. Do takiego stwierdzenia upoważniają wyniki dotąd rozegranych meczów (2. zwycięstwa, 2. remisy i 1. porażka), ale też, a może przede wszystkim kadra zespołu.

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że w drużynach z Górnego Śląska nie brakuje piłkarzy z ekstraklasową przeszłością. Tacy też i to aż trzech grają, a może też powiedzieć, że stanowią siłę zespołu z Tarnowskich Gór. Grzegorz Fonfara (34 lata) w barwach GKS-u Katowice i GKS-u Bełchatów rozegrał 176 spotkań i strzelił 4 bramki na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Dawida Jarkę (30) pamiętamy zwłaszcza z gry w Górniku Zabrze, ale też zaliczył on epizod w ŁKS-e Łódź. W sumie na ekstraklasowych boiskach wystąpił w 65. meczach w których zdobył 17 goli. Najstarszy w drużynie Sławomir Pach (37) reprezentował barwy Zagłębia Sosnowiec i Zagłębia Lubin. W tych klubach zagrał 38 razy w meczach ekstraklasy i zdobył 1. gola..
Oprócz tych zawodników w kadrze Gwarka są też tacy co posmakowali pierwszo- i drugoligowego chleba. Andrzej Wiśniewski i Oskar Stanik w GKS-ie Katowice, Jakub Sołdecki w Wiśle Puławy i Mateusz Śliwa w Jarocie Jarocin i MKS-ie Kluczbork. Gwarek stanowi bardzo zbilansowany zespół. Są w nim doświadczeni, ograni na wyższych poziomach rozgrywkowych piłkarze, ale też są młodzi, utalentowani zawodnicy, którzy do Tarnowskich Gór trafili z najbardziej znanych górnośląskich klubów. Jakub Dyląg i Dominik Konieczny za Górnika Zabrze, Michał Bobryk z Ruchu Chorzów i Remigiusz Curyło z GKS-u Katowice. Można zatem śmiało stwierdzić, że jak na trzecioligowe realia Gwarek Tarnowskie Góry to zespół kompletny, zespół z którym trzeba się liczyć i zespół, który z pewnością nie będzie chciał rywalizować tylko o zachowanie ligowego bytu, ale będzie chciał osiągnąć coś więcej.

Dla wrocławskiej Ślęzy wyjazd do Tarnowskich Gór będzie trzecią w tym sezonie wyprawą na Górny Śląsk. Z Zabrza i Pawłowic żółto-czerwoni przywieźli w sumie 4 pkt. W sobotę będą chcieli dołożyć do nich kolejne. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie o nie łatwo, ale znamy też potencjał i możliwości młodego zespołu trenera Grzegorza Kowalskiego i wiemy że korzystny wynik w Tarnowskich Górach jest jak najbardziej realny. Z nadzieją na dobrą grę wrocławian i kolejne punkty 1KS-u oczekujemy na sobotnią potyczkę, na kameralnym obiekcie w Tarnowskich Górach.

III liga kobiet – Na inauguracje Ślęza zdobyła Głogów

W rozegranym w Głogowie meczu 1. kolejki rozgrywek III ligi kobiet Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Chrobrym 1:0.

 

Znakomicie zainaugurował ligowe rozgrywki żeński zespół Ślęzy Wrocław. Na trudnym głogowskim terenie podopieczne trenera Arkadiusza Domaszewicza poradziły sobie z Chrobrym. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobyła Julia Mularczyk.

Trener Arkadiusz Domaszewicz – Mecz z Chrobrym tak jak zakładałem był bardzo ciężki. Każde spotkanie z tą drużyną pokazuje, że ich obrona jest dobrze zorganizowana i ciężko stworzyć sytuacje do strzelenia bramki. Dzisiaj nie było inaczej. Nasze dziewczyny długo się męczyły za nim udało się zdobyć upragnionego gola. Dokonała tego świeżo upieczona zawodniczka Ślęzy – Julka Mularczyk, w drugiej połowie wykorzystując sytuacje jeden na jeden po podaniu Kingi Podkowy. Po naszych dziewczynach było widać duże zmęczenie i brak świeżości, jednak wygraliśmy ten mecz mając do dyspozycji wyrównaną 18-stkę. Myślę, ze właśnie to będzie silą naszej drużyny w nadchodzącym sezonie. Bardzo cieszy mnie ta wygrana i dobry początek sezonu, lecz nie do końca jestem zadowolony z naszej dzisiejszej gry.

CHROBRY GŁOGÓW – ŚLĘZA WROCŁAW 0:1 (0:0)

0:1 Mularczyk (as.Podkowa) 69′

Ślęza – Malinowska, Stępień (50’Mielniczuk), Balsam, Olbińska, Czajka (41’Mikołajczyk), Frączkiewicz (80+1’Franczak), Piotrowska (60’Kucharska), Wolak, Podkowa, Pawlak (80’Żygadło), Sokołowska (25’Mularczyk)

Spokojny i bardzo pewny pucharowy awans

W rozegranym w Solnej meczu 1/32 rozgrywek Okręgowego Pucharu Polski Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Galikticosem 8:0.

 

Celem wyjazdu do Solnej był awans do następnej rundy i cel ten został spokojnie osiągnięty. Zgodnie z przewidywaniami skład Ślęzy mocno różnił się od tego z meczów ligowych. W oficjalnym meczu zadebiutowali, wczoraj potwierdzony do 1KS-u – Oskar Małecki oraz dwaj juniorzy – Adam Lasota i Łukasz Sakwa. Większość piłkarzy stanowiących podstawową jedenastkę zagrała po 45 minut, a przeziębiony Jakub Bohdanowicz dostał wolne. Największym zaskoczeniem było jednak pojawienie się między słupkami Jarosława Krawczyka. Po zakończeniu ubiegłego sezonu informowaliśmy o zakończeniu przez niego kariery, ale Jarek postanowił wraz ze sztabem szkoleniowym, że gdy zajedzie potrzeba pomocy drużynie, to będzie do dyspozycji. Dziś nasz doświadczony golkiper nie miał okazji wykazać się swoimi umiejętnościami, bo do interwencji zmuszony został tylko raz, a miało to miejsce w 75 min. Przez resztę czasu stał na przedpolu i przyglądał się jak jego młodsi koledzy grali na połowie rywala, bo właśnie przez 99% trwania tego bardzo jednostronnego meczu właśnie na połowie drużyny z Solnej toczyła się gra.

Złożona z doświadczonych zawodników drużyna Galakticosu grała ambitnie, ale piłkarze Ślęzy nie dość, ze przewyższali gospodarzy umiejętnościami, to byli też dla nich po prostu za szybcy. Podziękować za to możemy miejscowym za grę fair. Nie było w tym spotkaniu żadnych złośliwości i faulów mogących skończyć się kontuzjami, przez co arbiter bardzo rzadko zmuszany był do używania gwizdka. O sytuacjach stworzonych przez Ślęzę i okazjach bramkowych pisać nie będziemy, bo ich lista byłaby bardzo, ale to bardzo długa. Cztery bramki zdobyte do przerwy i tyleż samo po niej. I to niech wystarczy.

GALAKTICOS SOLNA – ŚLĘZA WROCŁAW 0:8 (0:4)

0:1 Firlej 3′
0:2 Firlej 27′
0:3 Jakóbczyk 35′
0:4 Firlej 41′
0:5 Kluzek 48′
0:6 Sakwa 61′
0:7 Sakwa 65′
0:8 Matusik 86′

Galakticos – Zięba, Marek, Batuszan, Tatko, Krysiak, Techman, Pietrus, Koniarczyk (43’Kukuś), Stachura, Skrzydłowski, Różyński.
Ślęza – Krawczyk, Lasota, Stempin, Repski (46’Sakwa), Firlej (73’Matusik), Traczyk, Jakóbczyk (46’Mańkowski), Łątka (46’Kluzek), Wdowiak (46’Jarczak), Niewiadomski (46’Molski), Małecki.

Sędziowali – Jakub Orliński oraz Paweł Staniucha i Marek Sroka
Widzów – 50

Zdjęcia z meczu dostępne są w zakładce Dla Kibica – Galeria

III liga kobiet – Na początek mecz w Głogowie

W środę (30 września) o godz.18:30 w Głogowie rozegrany zostanie mecz 1. kolejki rozgrywek III ligi kobiet pomiędzy miejscowym Chrobrym i Ślęzą Wrocław.

 

Gdy przed rokiem raczkująca dopiero drużyna dziewczyn przystępowała po raz pierwszy do ligowych rozgrywek, nie stawialiśmy przed nią żadnych celów. Nasze, w zdecydowanej większości bardzo młodziutkie piłkarki miały zapoznać się z realiami ligowego futbolu, a przede wszystkich miały pobierać naukę od starszych, mających często doświadczenie z boisk wyższych klas rozgrywkowych piłkarek, jakie grały w innych zespołach. Nie oczekiwaliśmy wiele, a tymczasem rzeczywistość przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Po fantastycznej rundzie wiosennej, Ślęza uplasowała się na bardzo wysokim 4. miejscu w tabeli, a uczennice grające w żółto-czerwonych barwach okazały się tak pojętne, że często swoimi umiejętnościami przerastały nauczycieli.

W środę rozpoczynamy nowy sezon. Wydaje się, że będzie on zdecydowanie ciekawszy od poprzedniego. Jednym z powodów takich przypuszczeń jest fakt, że tym razem nie będzie podziału na grupy, a wszystkie 13. zespołów zagra w jednej lidze. Oznacza to, że oprócz znanych nam z minionych rozgrywek drużyn, Ślęza zmagać się będzie też z tymi, które występowały w grupie zachodniej, która chyba była trochę silniejsza od znanej nam grupy wschodniej.

Patrząc na skład III ligi dolnośląskiej kobiet wśród faworytem wydaje się być bardzo wzmocniona drużyna Orlika Jelenia Góra, która nie ukrywa drugoligowych aspiracji. Silne wydają się też być ekipy Ziemi Lubińskiej i Polonii Świdnica. Może dziwić, że nie wymieniamy ekipy, która w zeszłym sezonie zdominowała grupę wschodnią, czyli Sukcesu Gminy Oleśnica, ale akurat w tym klubie doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi, bowiem postanowiło go opuścić kilkanaście zawodniczek.

Jak w tym towarzystwie odnajdzie się Ślęza i czego możemy oczekiwać po naszej drużynie. Trener Arkadiusz Domaszewicz nie chciał już teraz mówić o celu jaki postawił przed swoimi podopiecznymi. Stwierdził, ze liga będzie bardzo wyrównana, a od swojej drużyny oczekuje, że w każdym meczu będzie walczyć o zwycięstwo, bez względu na to kto będzie przeciwnikiem. Więcej będzie można powiedzieć po rundzie jesiennej i wtedy ma być określony jasny cel na koniec sezonu. Trener wspomniał też, że bardzo cieszy go podejście dziewczyn do pracy na treningach i rywalizacja o miejsce nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale też meczowej osiemnastce. A pod tym względem nasz szkoleniowiec może mieć prawdziwy, ale w pozytywnym słowa znaczeniu , ból głowy. W tym momencie w treningach uczestniczy ponad 40. dziewczyn, co jest liczbą imponująca. Przy takiej ilości zawodniczek wiadomym się stało, że nie wszystkie będą mogły grać w III lidze, stąd też postanowiono zgłosić też drużynę do rozgrywek trampkarzy, dzięki czemu praktycznie wszystkie piłkarki będą mogły posmakować ligowej rywalizacji.

Wracając do szerokiej kadry. W praktyce pozostała w niej zdecydowana większość dziewczyn z poprzedniego sezonu, a dołączyło też sporo nowych. Na tę chwile dużym wzmocnieniem drużyny wydaje się być pozyskanie Marleny Mikołajczyk, Julii Pawlak, Aleksandry Kucharczyk i Julii Mularczyk. 25-letnia Marlena będzie jedną z najbardziej doświadczonych piłkarek w drużynie. Ostatnio była jednym z filarów drugoligowego Darboru Bolesławice (zespół przestał istnieć). Julkę, która przyszła z Oławy, poznaliśmy już dobrze w zimie, gdy wypożyczona do Ślęzy na halowe MP U-14, walnie przyczyniła się do awansu 1KS-u do turnieju finałowego.Ola Kucharska jeszcze niedawno grała razem z chłopakami w Rapidzie Domaniów, a teraz ta dziewczyna z niespożytą energią dołączyła do Ślęzy. Ostatnia z czwórki wymienionych wcześniej zawodniczek, Julia Mularczyk do 1KS-u trafiła z Oleśnicy. Jest reprezentantką Dolnego Śląska U-16, a powołowywana była też na konsultacje kadry narodowej w tej kategorii wiekowej. Jest jeszcze kilka innych nowych dziewczyn, które grały albo w innych klubach, albo też tylko na podwórku. Każda z nich ma szanse zaistnieć w pierwszej drużynie, a czy tak się stanie, zależy przede wszystkim od nich samych. To jeszcze nie koniec wzmocnień, bo trwają procedury mające na celu potwierdzenie do zespołu kolejnych zawodniczek. Żeby jednak nie było tak słodko, musimy też wspomnieć o kontuzji jakiej doznała jedna z najważniejszych i najbardziej doświadczonych piłkarek w zespole – Sylwia Chyżewska. Uraz jest na tyle poważny, że najprawdopodobniej Sylwia straci przynajmniej połowę rundy. Nam pozostaje tylko jej życzyć, aby leczenia i rehabilitacja przebiegły pomyślnie i by Sylwia jak najszybciej będzie to możliwe powróciła do zespołu, który bardzo jej potrzebuje.

Trener Domaszewicz nie chciał określić celu stawianego przed drużyną. My jednak możemy się pokusić o takowy. Wydaje się, ze tę drużynę i te dziewczyny stać jest na to by mocno namieszać w lidze i zająć wysokie miejsce (czytaj miejsce na podium). Predysponują je do tego umiejętności oraz znakomita atmosfera panująca w zespole.

Zaczynamy od meczu w Głogowie z Chrobrym. Zespół ten w poprzednim sezonie zajął 4. miejsce w grupie zachodniej. Jest nam on stosunkowo dobrze znany. To właśnie z nim przed rokiem w towarzyskiej potyczce Ślęza rozegrała pierwszy, przegrany 3:5 mecz na pełnowymiarowym boisku. Z Chrobrym też rywalizowała w pucharze, pechowo przegrywając 0:2 ( oj pan z gwizdkiem). Kilka tygodni temu obie drużyny ponownie ze sobą sparowały i tym razem to wrocławianki były górą wygrywając 2:1. Wszystkie te spotkania to już jednak tylko historia. Teraz liczy się tylko to, co wydarzy się w środę na boisku ze sztuczną murawą w Głogowie. Jesteśmy przed tym spotkaniem dobrej myśli. Jeśli dziewczyny zagrają na swoim poziomie, to są w stanie zwyciężyć.

Efektowny powrót Ślęzy do stolicy Dolnego Śląska

W meczu 5. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Falubazem Zielona Góra 6:2
Z przytupem po rocznym rozbracie powróciła do Wrocławia Ślęza Wrocław. Żółto-czerwoni po dobrym meczu rozgromili zielonogórski Falubaz strzelając aż 6. bramek.

Lepiej to spotkanie dla Ślęzy nie mogło się rozpocząć. Już w 2 min. Mateusz Kluzek zagrał piłkę do wbiegającego w pole karne Kamila Mańkowskiego, który płaskim uderzeniem otworzył wynik. Ślęza przeważała na boisku, grając lepiej i składniej od przeciwnika. Tymczasem niespodziewanie w 8 min. goście doprowadzili do wyrównania. Stało się to po rzucie karnym podyktowanym za faul Adriana Repskiego, który wpadł na rywala, dając tym samym pretekst sędziemu do użycia gwizdka. Jedenastkę na gola zamienił Jakub Babij. Gol dla Falubazu nie zmienił obrazu tego meczu. Inicjatywa w nim wciąż należała do wrocławian, którzy chcieli szybko odzyskać prowadzenie. W 17 min. po składnej akcji mógł do tego doprowadzić Kluzek, lecz fatalnie przestrzelił. W minucie 20 gospodarze dopięli jednak swego, a pomógł im w tym Adrian Droszczak, który po dośrodkowaniu Tobiasza Jarczaka z rzutu rożnego, skierował futbolówkę głową do własnej bramki. Żołto-czerwoni nie zamierzali zwolnić tempa. Przy uderzeniu z dystansu nie popisał się Jarczak. Jeszcze gorzej spisał się po chwili Maciej Matusik. Piłkarz ten obsłużony podaniem przez Kubę Jakóbczyka znalazł się sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę prosto w niego. Ten sam zawodnik po chwili chciał jeszcze raz zaskoczyć golkipera Falubazu, ale jego próba efektownego uderzenia okazała się niecelna. Zielonogórzanie w praktyce nie potrafili stworzyć poważniejszego zagrożenia i mogli tylko czekać na ewentualne błędy wrocławian. Taki w 35 min. przydarzył się przy wybijaniu piłki Tomaszowi Maliszowi, przez co z dystansu mógł uderzyć Babij. Uczynił to w niezłym stylu, lecz nie na tyle, by zaskoczyć młodziutkiego bramkarza Ślęzy. W 37 min. było już 3:1. Kluzek zagrał do Jakóbczyka, a ten poradził sobie z obrońcą i pokazał innym jak finalizuje się sytuacje sam na sam. W 41 min. Matusik miał już przed sobą tylko bramkarza Falubazu Michała Dumieńskiego, który wybiegł poza pole karne chcąc ratować sytuacje. Uczynił to w brutalny sposób i wszyscy byli pewni, że arbiter wyciągnie czerwony kartonik, a ku ogólnym zdziwieniu pokazał tylko żółty. Gdy kibice oczekiwali już na gwizdek zapraszający piłkarzy na przerwę, w doliczonym czasie przypadkowo piłka trafiła w rękę Kajetana Łątki. Piłkę na wapnie ponownie ustawił Babij i ponownie się nie pomylił.

W przerwie trener Falubazu dokonał aż trzech zmian. Nie na wiele to się jednak zdało, gdyż jego podopieczni w dalszym ciągu nie byli w stanie nawiązać wyrównanej rywalizacji z dobrze dysponowanymi gospodarzami. Tuż po wznowieniu gry, pięknie, acz minimalnie niecelnie z dystansu strzelał Jarczak. W 54 min. znakomicie dziś rozdzielający piłki Jakóbczyk, idealnie obsłużył Adriana Niewiadomskiego, a ten zamiast spokojnie umieścić piłkę w bramce, huknął wysoko ponad nią. Za moment po indywidualnej akcji Matusik posłał piłkę tuz obok słupka, a nie trafił też światło bramki w 62 min. będący w idealnej pozycji Repski. Celnie, ale za to zbyt lekko uderzył Jakóbczyk. Ślęza przeważała, ale seryjnie marnowane okazje mogły wśród kibiców wzbudzić lekki niepokój. Wszak wystarczył by jeden błąd, jedna przypadkowa sytuacja, by stracić skromne prowadzenie. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a ostatni kwadrans to popisowa gra żółto-czerwonych. W 76 min. Jakóbczyk zagrał do Macieja Firleja i było już 4:2. Swojego pierwszego gola w barwach 1KS-u mógł też zdobyć Mateusz Stempin, ale i on przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem Falubazu. Swoje pierwsze trafienie zaliczył za to Repski, gdy w 83 min. dobił piłkę, która uderzyła w słupek po strzale Firleja. Ledwo gra została wznowiona od środka, a przy kolejnej asyście Jakóbczyka końcowy rezultat ustalił Firlej.

Zwycięstwo Ślęzy mogło, a nawet powinno być jeszcze bardziej efektowne, ale też nie ma co wybrzydzać. W meczu dwóch młodych zespołów, zdecydowanie lepszym był ten z Wrocławia, za co po końcowym gwizdku obdarowany został dużymi brawami przez kibiców.

ŚLĘZA WROCŁAW – FALUBAZ ZIELONA GÓRA 6:2 (3:2)

1:0 Mańkowski 2′
1:1 Babij (karny) 8′
2:1 Droszczak (samobójcza) 20′
3:1 Jakóbczyk 37′
3:2 Babij (karny) 45+1′
4:2 Firlej 76′
5:2 Repski 83′
6:2 Firlej 84′

Ślęza – Malisz, Repski, Mańkowski, Matusik (61’Firlej), Kluzek (76’Stempin), Jakóbczyk (87’Traczyk), Jarczak (84’Bohdanowicz), Molski, Łatka, Wdowiak, Niewiadomski
rezerwa – Idziorek, Lasota
Falubaz – Dumieński, Ostrowski (46’Cipior), Kaczmarczyk, Górski, Zietek, Droszczak (46’Kalynchuki), Kochanowski (46’Athenstadt), Babij, Kobusiński, Borys, Mycan (62’Małecki)
rezerwa – Budzyński, Król, Torbiczuk

Sędziowali – Szymon Grabara (Sosnowiec) oraz Marcin Kwiecień i Andrzej Zawiślak
Żółte kartki – Repski, Matusik, Jarczak (Ślęza), Dumieński (Falubaz)
Widzów – 300