Warta – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po spotkaniu Warta Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

Patryk Szymik (trener Warty): „Uważam, że był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Dobrze w niego weszliśmy. Dużo sytuacji kreowaliśmy. To na co byliśmy przygotowani realizowaliśmy bardzo dobrze. Mam jeszcze niedosyt, bo wykreować sobie tyle okazji w spotkaniu i strzelić tylko cztery gole to tak jak mówię jest to niedosyt i boli ta stracona bramka. Trzeba cały czas utrzymać koncentrację i zagrać na „zero z tyłu”, bo to też buduje.”

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Dzisiaj zupełnie ten przebieg meczu był trudny, taki jakbyśmy nie wysiedli z autobusu. Najpierw czerwona kartka, zaraz po tym stracone gole. Tutaj taki scenariusz kiedyś był w meczu z Wartą, ale wtedy tracąc bramkę odpowiedzieliśmy na nią i mieliśmy też w ostatniej minucie gola, którego sędzia nam niesłusznie nie uznał, czyli wtedy mogliśmy tamten mecz wygrać mimo tego, że w ósmej minucie straciliśmy zawodnika. Dzisiaj niestety nie byliśmy na tyle dobrzy, żeby to powtórzyć. Tracąc tak łatwo te gole napędzaliśmy zespół z Gorzowa, który nabierał pewności. Natomiast patrząc na to wszystko powiem w ten sposób, że gratuluję przeciwnikowi, bo zdobył dzisiaj łatwe trzy punkty, ale myślę, że jakby tutaj nie było tej sytuacji, tej szybkiej pierwszej bramki to dzisiaj Warta miałaby duże problemy, żeby z nami wygrać.”

Krystian Rybicki (Warta): „Mieliśmy plan na ten mecz i weszliśmy bardzo dobrze w niego. Karol Gardzielewicz urwał się obrońcy po czym przeciwnicy otrzymali czerwoną kartkę. Myślę, że to dodało nam skrzydeł i zaczęliśmy się napędzać z akcji na akcję. Mieliśmy dużo dogodnych sytuacji i cztery z nich zamieniliśmy na bramki. Niestety nie udało się zagrać „na zero z tyłu”, ale myślę, że był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu i jestem bardzo zadowolony z trzech punktów.”

Przemysław Marcjan (Ślęza): „Nie wiem za bardzo co mam powiedzieć, bo to kolejny mecz w którym przeciwnik nas rozbija, a my mu na to pozwalamy tak naprawdę strzelając sobie w kolano już na początku spotkania. Graliśmy całe spotkanie w osłabieniu, ale to nie zwalnia nas z tego żeby nie pokazać charakteru i walczyć o jak najlepszy wynik. Można powiedzieć, że sami sobie strzelamy bramki, bo zespół z Gorzowa miał wiele stworzonych akcji po naszych głupich błędach. Kolejny raz nie wyciągamy wniosków i dlatego ten mecz przegrywamy.”