Zdjęcia ze spotkania w Zielonej Górze

Prezentujemy galerię zdjęć z pojedynku Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Lechia – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław powiedzieli trener Grzegorz Kowalski i piłkarze obu zespołów:

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Zawodnikom z Zielonej Góry trochę podświadomie to było, że grają jednego zawodnika mniej, bo nie było tego za bardzo też do końca widać. Natomiast rzeczywiście sami sobie strzeliliśmy tą bramkę, chociaż trzeba powiedzieć, że Lechia w pierwszej połowie wyglądała zdecydowanie lepiej od nas. My byliśmy tacy trochę jakby zmęczeni, bez przyjemności gry w piłkę, tylko wyglądało to w taki sposób, że trzeba to odbębnić i tak próbowaliśmy robić. Natomiast zespół z Zielonej Góry wyglądał w tym elemencie lepiej, no ale niepotrzebnie ich premiowaliśmy. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że ok, rozkręcamy tą ciężką maszynę, że spróbujemy, no i coś tam próbowaliśmy. No i przepchnęliśmy to, trochę przy pomocy drużyny z Zielonej Góry, bo ta czerwona kartka to też nie była zawiniona przez nas, tylko przez zawodnika Lechii, dlatego ten wynik końcowy jest taką trochę nie premią za dobry mecz, tylko takie przepychane to dzisiejsze granie było.

Wojciech Fabisiak (Lechia): „Należy pochwalić naszą grę w pierwszej połowie. Naprawdę super to wyglądało, byłem pod wrażeniem. Plany popsuły się po czerwonej kartce, która wybiła nas z rytmu i te bramki które padały by konsekwencją działań jakie miały miejsce. Przegrywamy i musimy w środę się zrehabilitować.”

Jakub Bohdanowicz (Ślęza): „Udało się dzisiaj wygrać, co nas cieszy. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo słaba. Nie mogliśmy się odnaleźć, dużo piłek traciliśmy, mieliśmy problemy z rozegraniem, przez co z tego straciliśmy gola. W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie i w końcu zaczęliśmy grać, tak jak zawsze. Przeważaliśmy, tworzyliśmy dużo sytuacji, więc bramka wisiała w powietrzu. Nastąpiło to po kapitalnym uderzeniu Tomasza Dyra, a później to już poszło. Teraz regeneracja i czekamy na kolejny mecz, miejmy nadzieję, że pełen bramek dla nas.”

 

Po meczu zorganizowana była konferencja prasowa, w której z naszej strony wziął udział drugi trener Jacek Opałka. Relację na żywo przeprowadził z niej portal www.zgsport.pl

 

Aby obejrzeć konferencję trzeba być zalogowanym na facebooka.

III liga kobiet – Wystarczyło 45 minut niezłej gry

W meczu 20. kolejki rozgrywek III ligi kobiet (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Promieniem Żary 4:0.

 
Trener Arkadiusz Domaszewicz – Gdyby nie przepiękne bramki z rzutów wolnych Żurawskiej i Słoty oraz Adamiec po rzucie rożnym wykonywanym przez Kingę Podkowę, to niekoniecznie mecz musiałby się ułożyć po naszej myśli. O ile w pierwszej połowie narzucaliśmy tempo przeciwnikowi i staraliśmy się realizować założenia meczowe, z przeciętnym skutkiem, tak w drugiej wyglądało to trochę na sobotni piknik.

ŚLĘZA WROCŁAW – PROMIEŃ ŻARY 4:0 (4:0)

1:0 Żurawska 22′
2:0 Słota 28′
3:0 Adamiec (as.Podkowa) 33′
4:0 Podkowa 40′

Ślęza – Malinowska (68’ Skużybut), Kaczor, Stępień, Olbińska, Adamiec (68’ Igałowicz), Szewczyk (46’ Zygadlik), Kruk (46’ Ojdana), Słota (46’ Tyza), Żurawska ( 68’ Gruchała), Kucharska (68’ Mielniczuk), Podkowa

Lechia – Ślęza w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław

 

strzały celne

Lechia – 4
Ślęza – 4

strzały niecelne

Lechia – 5
Ślęza – 7

rzuty rożne

Lechia – 3
Ślęza – 3

spalone

Lechia – 4
Ślęza – 4

faule

Lechia – 22
Ślęza – 14

żółte kartki

Lechia – 2
Ślęza – 2

czerwone kartki

Lechia – 1
Ślęza – 0

Zwycięska droga przez mękę

W rozegranym w Zielonej Górze meczu 32. kolejki III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscową Lechią 3:1.

 

 

Tytułowa droga przez mękę odnosi się do pierwszych 45 minut w wykonaniu zespołu Ślęzy. W żadnym z dotąd rozgrywanych spotkań, nasi piłkarze nie prezentowali się tak kiepsko jak w sobotę w Zielonej Górze. Z pełną świadomością możemy powiedzieć, że była to najgorsza połowa 1KS-u w obecnym sezonie. Jakie były przyczyny tak słabej gry ? Na pewno jedną z głównych z nich był brak reżyserów Ślęzy, jakimi w tym sezonie są Filip Olejniczak i Robert Pisarczuk. Gdy wcześniej z jakiś powodów brakowało jednego z nich, to gra jeszcze jakoś wyglądała, ale gdy zabrakło obu, to reszta drużyny długo nie mogła sobie z tym poradzić. Filip, podobnie jak Piotr Kotyla i Macieja Tomaszewski nie zagrał z powodu kontuzji, a Robert musiał pauzować za kartki. Szukając kolejnych przyczyn słabej gry w pierwszej połowie trzeba też zwrócić uwagę na warunki atmosferyczne, a zwłaszcza sprzyjający w pierwszej odsłonie gospodarzom, porywisty wiatr. Na nasze szczęście miejscowi też nic wielkiego nie zaprezentowali, zapisując na swoim koncie jednego gola, którego wrocławianie tak naprawdę strzelili sobie sami.

Początkowe fragmenty spotkania to rwana gra obydwu zespołów i brak sytuacji podbramkowych. Z biegiem czasu lekką przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze. W 12 min.z bliska uderzył Przemysła Mycan, ale Piotr Zabielski nie dał się zaskoczyć. W 19 min. Lechia miała kolejną okazję, lecz jeden z jej piłkarzy niecelnie główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Przez dosyć długi okres, na boisku nie wydarzyło się nic wartego odnotowania. Przełom w tym marazmie nastąpił dopiero w 38 min. gdy Mikołaj Wawrzyniak minimalnie się pomylił strzelając z rzutu wolnego. Pierwsza odsłona zbliżała się do końca, gdy w 41 min. Hubert Muszyński wycofał piłkę do Zabielskiego, a ten zamiast ją wybić, starał się ją opanować, co skończyło się tym, że doskoczył do niego Mycan i umieścił piłkę w siatce.

Po przerwie z minuty na minutę zaczęliśmy obserwować coraz lepszą grę wrocławian. Już w 46 min. doskonałą okazję do wyrównania zmarnował Jakub Bohdanowicz, fatalnie uderzając głową. W 56 min. „setki” nie wykorzystał Piotr Stępień, wpierw trafiać z bliska w bramkarza, a przy dobitce przeniósł piłkę nad poprzeczką. Ślęza przeważała, a zielonogórzanie od czasu do czasu próbowali się odgryzać, jak choćby niecelnym strzałem z dystansu Sebastiana Żukowskiego, lub też gdy inny z nich bez powodzenia próbował zaskoczyć Zabielskiego strzałem głową. W 70 min. Ilan Rappoport na środku boiska brutalnie sfaulował jednego z piłkarzy Ślęzy. Trochę byliśmy zaskoczeni, że arbiter pokazał mu tylko żółtą kartkę, ale po chwili, chyba po konsultacji ze swoim asystentem, zmienił zdanie i po wycofaniu żółtej, wyciągnął z kieszonki kartkę czerwoną. Od tego momentu grająca w przewadze Ślęza w praktyce nie opuszczała połowy Lechii. Napór wrocławian przyniósł skutek w 78 min. Po pierwszym strzale Tomasza Dyra piłka odbiła się od obrońcy, ale po drugim ugrzęzła już w siatce. Na fetowanie gola czasu nie było, bowiem jeden punkt to nie była zdobycz zadowalająca żółto-czerwonych, z ust których słyszeć można było słowa – panowie, gramy swoje i idziemy po drugą. I rzeczywiście, goście ruszyli jeszcze mocniej. Próby Jakuba Gila i Muszyńskiego były jeszcze niecelne, ale w 82 min. mieliśmy już pełne powody do satysfakcji. Piłkę z autu wrzucił Mateusz Stempin, jej lot głową przedłużył Stępień, a do bramki wpakował ją Kornel Traczyk. Końcowy rezultat ustalił już w doliczonym czasie Gil.

Łatwo jest wygrywać, gdy wszystko na boisku się układa, ale gdy tak się nie dzieje, a mimo to zapisuje się na swoim koncie komplet punktów, tym bardziej trzeba go cenić.

Na koniec tego sprawozdania pragniemy podziękować trenerowi Lechii za troskę o zdrowie naszych piłkarzy. W samej już końcówce, gdy po faulu na boisku leżał Stempin, zielonogórski szkoleniowiec krzyknął do niego – wstawaj, bo się przeziębisz. Rzeczywiście murawa była mokra i o przeziębienie nie było trudno. Ta troska wynikała chyba z doświadczenia trenera, bowiem do momentu gdy Lechia prowadziła, nie reagował on na to, że dłużej i częściej na tej mokrej murawie leżeli jego podopieczni, i być może przez to się przeziębili.

LECHIA ZIELONA GÓRA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:3 (1:0)

1:0 Mycan 41′
1:1 Dyr 78′
1:2 Traczyk 82′
1:3 Gil 90+1′

Lechia – Fabisiak, Ostrowski, Żukowski, Maćkowiak (72’Król), Małecki, Rappoport, Kaczmarczyk, Mycan (44’Sowiński), Babij, Kocik, Ekwueme (73’Athenstadt)
rezerwa – Sieracki, Budziński, Wieczorek, Cygan
Ślęza – Zabielski, Stempin, Bohdanowicz (72’Bialik), Wawrzyniak (46’Gil), Traczyk, Dyr, Afonso (72’Palacios), Stępień, Samiec, Muszyński, Kluzek.
rezerwa – Adamczyk, Krukowski, Flarski, Vinicius

Sędziowali – Łukasz Sowada (Opole) oraz Wojciech Białowąs i Filip Kurasadowicz.
Żółte kartki – Żukowski, Kocik – Traczyk, Samiec
Czerwona kartka – Ilan Rappoport (71 min).
Widzów – około 100

Relacja na żywo z Zielonej Góry

Zapraszamy na relację live z meczu Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław.

 

1:3

Ślęza w sobotę zawita do Zielonej Góry.

W sobotę (22 maja) o godz.17 w Zielonej Górze, rozegrany zostanie mecz 32. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), pomiędzy miejscową Lechią i Ślęzą Wrocław.

 

O jesiennym, rozegranym we Wrocławiu, zakończonym remisem 1:1 meczu Ślęzy z Lechią wiele można by powiedzieć, ale przytoczmy tylko słowa trenera Grzegorza Kowalskiego jakie wówczas wypowiedział po spotkaniu – Dziękuję moim zawodnikom za postawę w dzisiejszym meczu. Nie miał prawa się on odbyć, dlatego nie mam nic do powiedzenia na jego temat.

Przejdźmy zatem do najbliższego spotkania, które odbędzie się w sobotę. Jego gospodarze, zielonogórska Lechia, to zespół, który zajmuje aktualnie 8. miejsce w tabeli i zalicza się do grona tzw. spokojnych drużyn, którym ani awans ani też spadek nie grozi. O Lechii było w tym sezonie jednak bardzo głośno, co nie wynikało jednak z postawy zespołu w rozgrywkach ligowych, a sytuacji jaka miała miejsce w Zielonej Górze zimą. W styczniu niespodziewanie zwolniony został bowiem trener Andrzej Sawicki, przez co atmosfera w zielonogórskim klubie zrobiła się bardzo gorąca. O konflikcie trenera z prezesem zrobiło się głośnio nie tylko w lubuskich mediach. Ostatecznie konflikt ten został zażegnany w ten sposób, że trener Sawicki powrócił na swoje stanowisko, a prezesem klubu został doskonale znany kibicom Maciej Murawski, którego pamiętamy też z okresu, w którym reprezentował on barwy Ślęzy Wrocław.

W zimie doszło też w Lechii do zmian w kadrze zespołu. Z klubem pożegnali się tak ważni piłkarze jak Sebastian Górski i Szymon Kobusiński. Zwłaszcza odejście tego drugiego stało się mocno odczuwalne, bowiem to właśnie on był zawodnikiem, który zdobywał najwięcej bramek dla zespołu i stanowił największe zagrożenie dla rywali. Dość powiedzieć, że na 29. zdobytych przez Lechię jesienią goli, aż 17. było autorstwa Kobusińskiego. Z innych piłkarzy, których nie widzimy w Lechii w wiosennych meczach, zwraca brak Łukasza Garguły, który w rundzie rewanżowej jeszcze ani razu nie pojawił się na boisku.

A co słychać w naszym zespole przed wyjazdem do Zielonej Góry. Nie ma co ukrywać, że obecnie najważniejszym meczem dla Ślęzy, będzie ten który odbędzie się 9. czerwca w Jeleniej Górze, co nie oznacza jednak, że wrocławianie rozgrywki ligowe traktować będą już po macoszemu. Nasza drużyna wciąż będzie dążyć do zwycięstwa w każdym kolejnym starciu, również w tym najbliższym w Zielonej Górze. Nie wszyscy piłkarze Ślęzy do Zielonej Góry będą mogli pojechać, w czym nie będziemy jednak szukać usprawiedliwienia w przypadku ewentualnego niepowodzenia (nie bierzemy jednak takowego pod uwagę). Jesteśmy już w tym momencie sezonu, że kontuzje i pauzy za kartki są na porządku dziennym i grać trzeba tymi zawodnikami, którzy są aktualnie do dyspozycji. Którzy z nich wybiegną na zielonogórską murawę, zobaczymy w sobotę, a kibice dowiedzą się o tym z naszej relacji tekstowej, którą przeprowadzimy z tego meczu.

W III lidze z Promieniem, a w IV z Kolektywem

W sobotę (22 maja) o godz.15:30 w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – #Kłokoczyce, rozegrany zostanie mecz 20. kolejki rozgrywek III Ligi Kobiet (grupa 3), pomiędzy Ślęzą Wrocław i Promieniem Żary. Dzień później o godz., również na naszym obiekcie swój mecz rozegra Ślęza II Wrocław, która w ramach rozgrywek IV Ligi Kobiet, podejmować będzie Kolektyw Radwanice.

 

ŚLĘZA WROCŁAW – PROMIEŃ ŻARY sobota godz.15:30

Promień Żary w rozgrywkach ligowych zadebiutował sezon później niż Ślęza, ale ma już za sobą krótką, bo trwającą pół roku przygodę w II lidze. W poprzednich, skróconych rozgrywkach, Promień zajął ostatnie, 11. miejsce w tabeli i został zdegradowany do zreformowanej III ligi.

W obecnym sezonie zespół Promienia można określić mianem solidnego trzecioligowca, któremu ani awans, ani też spadek nie grozi. W rozegranych dotąd meczach Promień zgromadził 28 pkt, co plasuje go na wysokim, 5. miejscu w tabeli. Drużyna z Żar potrafiła już pokazać, że potrafi toczyć wyrównane boje z ekipami z czołówki tabeli, o czym mogą świadczyć zremisowane jesienne mecze ze Stilonem, czy też z liderującą Wartą.

Jesienią w Żarach Ślęza wygrała pewnie, bo aż 4:0. Nie oznacza to jednak, że tym razem wrocławianki mogą być pewne kolejnego zwycięstwa, bo o takowe trzeba będzie mocno się postarać. Wiemy jednak, że wrocławianki z pewnością stać jest na to by zachować miano niepokonanego wiosną zespołu (komplet zwycięstw), a pozbawić takowego Promień (jeden remis i same zwycięstwa).

Spotkanie pomiędzy Ślęza i Promieniem zapowiada się bardzo ciekawie i emocjonująco, przez co warto je zobaczyć. Nic nie stoi na przeszkodzie, by też tak uczynić i zająć miejsce na trybunach. Serdecznie zapraszamy.

 
ŚLĘZA II WROCŁAW – KOLEKTYW RADWANICE niedziela godz.11:00

Kibiców zapraszamy też na mecz naszej drugiej drużyny, która w niedzielę zmierzy się z doskonale nam znanym Kolektywem Radwanice. Przez kilka sezonów regularnie z tym zespołem konfrontowała swoje siły pierwsza drużyna 1KS-u. Teraz drogi obu tych drużyn się rozeszły, co sprawiła reforma rozgrywek, przez którą Kolektyw spadł do ligi IV. W rundzie jesiennej tych rozgrywek klub z Radwanic spisywał się znakomicie, co sprawiło, że na półmetku sezonu zajmował 1. miejsce.
Wiosna dla Kolektywu już tak dobra nie jest, bowiem zespół ten w trzech rozegranych meczach zdobył tylko punkt, i spadł na 4. pozycję w tabeli.

Jesienią w Radwanicach Ślęza II przegrała z Kolektywem 4:1. W niedzielę nadarza się okazja do rewanżu i bardzo byśmy chcieli, by ten rewanż się udał. Dużo jednak zależeć będzie od tego, jakim składem dysponować będzie trener Sylwia Chyżewska. Wydaje się, że pod tym względem może być nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że pierwszy zespół Ślęzy swój mecz rozegra już w sobotę, a przez to te dziewczyny, które z Promieniem nie zagrają wcale, lub też zagrają nie więcej niż 45 minut, będą mogły wzmocnić drugi zespół. Bez względu jednak na to, kto ostatecznie wybiegnie na boisko, liczymy na ciekawe i stojące na dobrym poziomie spotkanie.

Łukasz Sowada arbitrem meczu Lechia – Ślęza

Łukasz Sowada z Opola sędziować będzie mecz 32. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Lechią Zielona Góra i Ślęzą Wrocław.

Opolanin w rozgrywkach III ligi sędziuje od sezonu 2013/14. Do tej pory dwukrotnie pełnił on rolę arbitra w meczach z udziałem Ślęzy Wrocław. Za pierwszym razem, w sierpniu 2017 r. w zremisowanym 3:3 przez 1KS meczu w Pawłowicach z Pniówkiem i za drugim, we wrześniu 2019 r., w wygranym 2:1 przez żółto-czerwonych starciu z Rekordem Bielsko-Biała, które miało miejsce we Wrocławiu.

W bieżących rozgrywkach Łukasz Sowada sędziował w 8. trzecioligowych spotkaniach. Pokazał w nich 40. (śr. 4 na mecz) żółtych kartek, 3. czerwone i podyktował 3. rzuty karne.

Mariusz Kaczmarczyk: „Nastawiamy się na bardzo ciężkie spotkanie”

Przed konfrontacją z Lechią Zielona Góra rozmawiamy z piłkarzem tejże drużyny Mariuszem Kaczmarczykiem.

 

Nie będziecie miło wspominać wyjazdu do Żmigrodu. Przegraliście wysoko z tamtejszym Piastem. Znaleźliście już przyczyny tej porażki?

Myślę, że nie trzeba było ich daleko szukać. Wystarczy, że obejrzeliśmy ten mecz jeszcze raz i jasne było, że zawiodła skuteczność w tym pojedynku.

Ostatnie spotkania ligowe nie są dobre dla Twojego zespołu. Zdobyliście tylko dwa punkty w czterech ostatnich meczach ligowych. Co miało na to według Ciebie największy wpływ?

Myślę, że intensywność tych rozgrywek najbardziej wpłynęła na naszą ekipę, co niestety przyczyniło się do zniżki formy.

Choć w ostatnich pojedynkach trochę popsuliście sobie bardzo dobre statystyki jeśli chodzi o Waszą grę w obronie w rundzie wiosennej, to wciąż możecie pochwalić bardzo dobrym bilansem jeśli chodzi o stracone wiosną bramki. Niestety nie można Was już jednak pochwalić za grę w ataku. Nie brakuje Ci obecnie takiego zawodnika w Lechii jak choćby Wasz najlepszy strzelec Szymon Kobusiński, który opuścił Lechię jesienią?

Myślę, że po odejściu Szymona oraz Sebastiana Górskiego musieliśmy nieco zmienić nasz styl gry co z pewnością przekłada się na bramki zdobyte i stracone. Na pewno taki gracz jak Szymon przydałby się jeszcze nam, ale mamy innych równie dobrych napastników.

Następne Wasze spotkanie to potyczka na własnym boisku ze Ślęzą Wrocław. Gdzie będziecie szukać swoich szans na wygraną w tym meczu?

Do każdego przeciwnika podchodzimy indywidualnie i nie chciałbym zdradzać gdzie będziemy upatrywać nasze szanse. Ślęza jest to drużyna dobrze poukładana taktycznie, ale również z indywidualnościami. Na pewno będziemy musieli być skoncentrowani przez pełne 90 minut, aby skończyć tą zła passę straconych goli.

Na jaki pojedynek się nastawiasz?

Nastawiamy się na bardzo ciężkie spotkanie i mogę obiecać, że damy z siebie wszystko, aby trzy punkty zostały w Zielonej Górze.