Efektowne pożegnanie z własnymi kibicami
W meczu 33. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała ze Stalą Brzeg 4:0.
Ostatni domowy występ Ślęzy Wrocław w sezonie 2024/25 zakończył się okazałym zwycięstwem. Choć samo spotkanie nie porwało swoim poziomem, to wygrana żółto-czerwonych nie podlegała dyskusji. Ślęza zagrała bardziej dojrzale od swoich rywali, mimo że w podstawowej jedenastce 1KSu znalazło się aż siedmiu młodzieżowców, a dla porównania, w Stali było ich czterech.
O pierwszych dwóch kwadransach możemy śmiało zapomnieć, bo choć na boisku nie brakowało walki, to w ogóle nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Uległo to zmianie dopiero w 29 min. w której szarżujący w polu karnym Kamil Olek, został nieprzepisowo powstrzymany, czego efektem był rzut karny. Jego wykonawcą był Jakub Zawadzki i mimo, że uderzenie wrocławskiego juniora nie było najwyższych lotów, to jednak piłka zatrzepotała w siatce. Niewiele brakowało, by goście szybko doprowadzili do remisu, a konkretnie bliski tego był Paweł Kohut, który świetnie uderzył z dystansu, lecz nieszczęśliwie dla niego, futbolówka obiła tylko poprzeczkę. W 42 min. Ślęza prowadziła już 2:0, po tym jak kolejny z juniorów, Sebastian Jezierski skwapliwie skorzystał z prezentu, jaki podarował mu bramkarz Stali, Hubert Śliczniak. Tuż przed zejściem zespołów na przerwę, niewiele pomylił się uderzając z dystansu Paweł Bujakiewicz.
Druga połowa toczyła się pod pełna kontrolą wrocławian. Goście w tej części mieli praktycznie tylko jedną okazję, jaką był rzut wolny z 17-stego metra. Jego wykonawcą był Mateusz Mozoła, który uderzył z duża siłą, i trafił w głowę stojącego w murze Zawadzkiego. Ślęza tymczasem stwarzała coraz więcej sytuacji po bramką przyjezdnych. W 59 min, nieźle, acz niecelnie z dalszej odległości uderzył Mateusz Kluzek. Ten sam piłkarz był już jednak skuteczny, wykonując kolejny rzut karny, tym razem podyktowany za zagranie ręką, a miało to miejsce w 70 min. W 75 min. Śliczniak zrehabilitował się za błąd z pierwszej połowy, doskonale interweniując po strzale Kacpra Bieńkowskiego. Podobnie golkiper Stali wykazał się dużymi umiejętnościami, broniąc w 81 min. uderzenie Błażeja Jakóbczyka. W 85 min. fantastycznej okazji nie zamienił na gola Vinicius, który na bramkę w oficjalnym meczu czekał już od ponad roku (ostatnie trafienie zaliczył 25 maja 2024 r. w rezerwach Jagiellonii). Tę klątwę przełamał jednak w ostatniej akcji meczu, gdy obsłużony podaniem przez Jakóbczyka, wpakował futbolówkę do bramki.
ŚLĘZA WROCŁAW – STAL BRZEG 4:0 (2:0)
1:0 Zawadzki (karny) 30′
2:0 Jezierski 42′
3:0 Kluzek (karny) 69′
4:0 Vinicius 90′
Ślęza – Kozioł, Jezierski (72’Chmielewski), Jakóbczyk, Marcjan, Olek (72’Vinicius), Jabłoński (46’Toboła), Kluzek, Afonso, Zawadzki, Kozik, Bieńkowski (78’Kifert)
rezerwa – Sypniewicz, Kotlarz, Kaique, Kozachuk)
Stal – Maciocha (7’Śliczniak), Waliś, Szymczak (46’Kania), Chołast, Rakoczy (46’Agomuonso), Kohut, Łuczkiewicz, Mozoła (70’Radwan), Bujakiewicz, Poniewierski (65’Mamis), Kowalski
rezerwa – Wroński, Tupaj
Sędziowali – Maciej Skrzypczak (Poznań) oraz Miron Krakowski i Błażej Robakowski
Żółte kartki – Kozik, Toboła – Chołast, Kohut, Kania
Widzów – 100