Kamil Nitkiewicz: „Dobrą obroną wygrywa się niejeden mecz”

Przed spotkaniem z MKS Kluczbork rozmawiamy z piłkarzem tej drużyny Kamilem Nitkiewiczem.

 

 

W nie najlepszych nastrojach kończyliście ostatni ligowy pojedynek w Zdzieszowicach. Tamtejszy Ruch zwyciężył MKS Kluczbork 1:0. Gdzie według Ciebie należy szukać przyczyn tej porażki?

Przegraliśmy 0:1, ale z przebiegu spotkania nie uważam, że byliśmy zespołem gorszym, tym bardziej, że mieliśmy swoje sytuacje do zdobycia bramki w tym meczu. Gola straciliśmy jak zwykle na własne życzenie. Najpierw źle wybita piłka przez obrońcę, który został zablokowany, potem bramkarz też został lekko „spressowany” i źle wybił piłkę pod nogi rywala, a ten trafił do bramki z bliskiej odległości. Te błędy były przyczyną tego, że ten pojedynek przegraliśmy.

Sześć ligowych kolejek już za nami. Ekipa z Kluczborka zajmuje miejsce w dolnej części tabeli. Nie satysfakcjonuje ono z pewnością ani Was piłkarzy, ani działaczy, ani kibiców…

No na pewno tak. W jakiś sposób byliśmy na to jednak przygotowani. Mamy nową drużynę, zostało czterech graczy ze starej kadry, ale wiadomo, że piłka nożna to nie jest sport indywidualny. Gra się w jedenastu, plus ławka rezerwowych i czasami tych czterech zawodników nie wystarcza. Wydaje mi się, że z biegiem czasu będziemy bardziej zgranym zespołem i te wyniki przyjdą. Na pewno nie jest to dla nas fantastyczny początek sezonu, ale jakieś tam punkty „uciułaliśmy” i mam nadzieję, że ze spotkania na spotkanie będzie coraz lepiej.

O ile nie można przyczepić się do Waszej postawy w defensywie, to razi mała liczba strzelonych w tym sezonie przez MKS goli. To główny czynnik, który musicie poprawić w kolejnych meczach?

Myślę, że musimy jednak zacząć przede wszystkim od obrony. W niej mamy duże mankamenty, przez co te bramki tracimy. Jest ich co prawda mało, ale gdyby ich nie tracić to na początku zawsze jest remis. I tego się trzymamy przed każdym pojedynkiem. Przede wszystkim z tyłu zagrać „na zero”. Jeśli chodzi o grę z przodu to w dotychczasowych spotkaniach mieliśmy swoje sytuacje i tam też jest na razie spora nieskuteczność, ale tak jak mówiłem musimy zacząć od dobrej gry w defensywie, bo dobrą obroną wygrywa się niejeden mecz, a potem czekać na swoje sytuacje i je wykorzystywać, a co się z tym wiąże zgarnąć całą pulę.

W najbliższej kolejce Twój zespół czeka wyjazdowa potyczka ze Ślęzą Wrocław. Ty miałeś przyjemność kilka lat temu pracować z obecnym trenerem wrocławian Grzegorzem Kowalskim. Jest coś co utkwiło Ci najbardziej w pamięci z tamtego okresu?

Czas, w którym trener Kowalski był w naszej drużynie to był najlepszy okres w historii tego klubu. Jest to jeden z najlepszych szkoleniowców z jakimi pracowałem. Wraz z trenerem Łukaszem Becellą tworzyli bardzo dobry duet trenerski, uzupełniali się i to przyniosło naprawdę super wynik dla MKS. Na pewno był to bardzo dobry okres dla zespołu Kluczborka, dużo fajnych meczów, sporo zwycięstw, gra też na pewno cieszyła kibiców, bo gdy są wygrane wszyscy są zawsze zadowoleni. Na pewno było ciężko z trenerem w czasie okresu przygotowawczego, ale potem było dużo radości podczas sezonu i ta ciężka praca, którą wykonaliśmy procentowała w nim. Szkoda, że nie ma go już z nami, bo z pewnością bylibyśmy w troszkę innym miejscu niż dziś, być może nawet na salonach w I lidze.

Co może być kluczem do Waszego zwycięstwa w niedzielnym pojedynku?

Jesteśmy nową drużyną, ale też i bardzo młodą. Poza trzonem, który jest w okolicach trzydziestki, są to naprawdę młodzi chłopcy, wychowankowie, a wiadomo jak podchodzą oni do spotkań. To ich klub, stąd się wywodzą. Są też i Ci, którzy przyszli, też młodzi i MKS to jest taki przystanek i oni wiedzą, że grają tutaj o swoją przyszłość. Na każdym meczu jest nasz prezes, wiceprezes, czy dyrektor. Dla nich też jest to przeżycie, że takie osoby ich oglądają. Kluczem może być waleczność, wybieganie, determinacja i chęć pokazania się, bo większość z tych chłopaków jest po wieku juniorskim. No i chęć zwycięstwa, bo zdążyli posmakować jak ono smakuje, choćby po pucharowym pojedynku w Stargardzie Szczecińskim, czy też po niedawnym meczu w Dzierżoniowie. Ciężko było wywalczyć te wygrane, ale na pewno warto było o nie walczyć i tak samo będziemy chcieli osiągnąć sukces w najbliższą niedzielę we Wrocławiu.

Fot. Mirosław Szozda (www.mkskluczbork.pl)